• Małgorzata Białobrzycka
• On marca 26, 2014

Być w Bangkoku i nie odwiedzić tamtejszej dzielnicy Chinatown to- przynajmniej dla mnie- prawdziwa strata.

Stamtąd pochodzą filiżanki do chińskiej herbaty. Wybór wzorów jest ogromy (ja kupiłam trzy) i chociaż nie są zrobione z prawdziwej porcelany to ładnie będą prezentowały się w kredensie pełnym zastawy „nie do pary”. Bambusowy korzeń, w którym podano mi Sticky rice w Or Tor Kor Market w Bangkoku-  po prostu musiałam zabrać. Nigdy nie wiadomo kiedy się przyda np. do stylizacji jedzeniowych. Muszle to z kolei pamiątka z plaży na Phuket. W zalewie kiczu, który występował na wyspie są wspomnieniem jak piękna była tam kiedyś natura.