Karnawał w Portugalii
Karnawał w Portugalii jest istną paradą radości. Bije z niego ekspresja, pozytywna energia i magia. Jest bez wątpienia zjawiskowy i zawsze hucznie obchodzony. Nierozerwalnie kojarzy się z tańcem, barwnymi kostiumami i obowiązkowym brokatem! Uczestnicy wirują w rytm żywiołowej muzyki, zanurzeni w mieniącej się ferii barw. Fala zabawy porywa wszystkich bez względu na płeć, pochodzenie, wiek, rasę, czy status społeczny. Słychać rytm afrykańskich bębnów i dźwięk brazylijskich grzechotek caxixi.
Karnawał w Portugalii to również jedna wielka maskarada. Tradycja przebierania się jest w Portugalii ciągle żywa. W okresie karnawału sklepy z akcesoriami i kostiumami przeżywają najgorętszy okres handlu. A uwierzcie mi – jest w czym wybierać. Są tu peruki w każdym kolorze tęczy, kapelusze o najbardziej wymyślnych kształtach, korony i berła, nosy klowna, sztuczne wąsy i brody czy okulary jak z kreskówek. Do wyboru do koloru, ale kto pierwszy, ten lepszy! Jeśli chodzi o karnawałowe przebrania, Portugalczycy wręcz prześcigają się w swojej kreatywności. Nie jest ważne czy wygodnie (np. mężczyźnie w butach na wysokim obcasie), czy może nie za zimno (np. w podartych rajstopach i mini spódniczce), czy jednak nie za ciepło (np. w przebraniu królika). Liczy się pomysłowość i oryginalność. Musi być efekt WOW w tę jedną noc. I pamiętajmy, że nietaktem jest założenie zeszłorocznego stroju. Każdy ma wolną rękę, a im bardziej szalone przebranie, tym lepsza zabawa, bo nie sposób zostać wtedy niezauważonym. Jeśli przyjaciele przez wiele tygodni komentują nasz strój, to bardzo dobry znak – zostaliśmy zapisani w karnawałowej historii.
Miasto Sesimbra, położone niedaleko Lizbony, może pochwalić się spektakularnym programem karnawałowym z trzema głównymi atrakcjami. Po pierwsze cegadas, czyli teatry uliczne, które mają ponad 100-letnią tradycję. Są to grupy ludzi (głównie mężczyzn), którzy przy akompaniamencie gitary portugalskiej komicznie wyolbrzymiają otaczający nas świat. Ukazują rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Ośmieszają najbardziej palące społeczne, polityczne i gospodarcze tematy, traktując polityków z przymrużeniem oka. Śmiech, aż do łez, gwarantowany. Drugim charakterystycznym punktem programu są cavalhadas, czyli konne turnieje rycerskie rodem ze średniowiecza. Jeźdźcy w historycznych strojach dają dowód swojej waleczności i odwagi. Można zobaczyć pokazy konnej musztry, władania kopią i szablą czy inscenizacje walk. Zbroje mieniące się w słońcu, sztandary powiewające na wietrze i dostojne konie z pióropuszami zachwycą nie tylko chłopców marzących o byciu rycerzem. I wreszcie parady szkół samby – najbarwniejsza oraz najmilsza dla oka i ucha część karnawału. Piękne tancerki podążają ulicami w rytmie samby. Drobiazgowo przygotowane stroje, kolorowe pióra, koraliki, perły, brokat przenoszą nas do gorącej Brazylii. Viva carnaval!
Jeśli niestraszny Wam tłok, to koniecznie musicie odwiedzić Torres Vedras (okolice Lizbony) słynące z nocnego ulicznego karnawału. Co roku, w karnawałową noc, potoki ludzi w kolorowych przebraniach zalewają ulice miasta. Wędrują bez żadnego określonego celu, po prostu są i się bawią. Co jakiś czas zatrzymują się przy barach, aby ugasić pragnienie i napełnić puste żołądki. I tak w kółko do białego rana. Muzyka wraz z upływem nocy staje się głośniejsza, podobnie jak uczestnicy festa (imprezy). Każdy podśpiewuje i kołysze się w rytm muzyki – prawdziwa euforia ogrania tłum. Uśmiechy i dobry humor nie opuszczają nikogo. Tu nie ma miejsca na awantury i bójki. To czas wspólnego świętowania i zabawy. Miałam wrażenie, że tej nocy wielu mężczyzn pokochało szpilki, szminki, futra i mini spódnice. W tym szalonym tłumie spotkałam wiele postaci z bajek, zwierząt i owadów. Z uśmiechem wspominam wesołą pielęgniarkę opatrującą złamane skrzydełko motyla, Araba czule obejmującego zakonnicę, myszkę Miki pijącą zdrowie Smurfetki i Ważniaka. A i Elvis był wśród żywych! W ten karnawałowy czas wszystko jest możliwe…
Submit a Comment