DAY OUT (życie z niemowlakiem): SAM ŻOLIBORZ
Do SAMU na Żoliborzu chciałam wybrać się już od jakiegoś czasu, ale zawsze było mi nie po drodze. Ostatnio w końcu się udało – na śniadanie, które przedłużyło się aż do lunchu wybrałyśmy się z 7-tygodniową córeczką Natalką.
Od pewnego czasu na świat patrzę inaczej. Inaczej patrzę na miejsca, do których chcę się wybrać, bo teraz towarzyszy mi nie tylko moja malutka córeczka, ale także znacznie od niej większy wózek.
Życie z maluchem, jeśli nie planuje się całego czasu spędzać w domu, wymaga pewnej organizacji, i wybierania miejsc, które nazwałabym „kids friendy”. Co powoduje, że w jednym miejscu czujemy się dobrze, a w innym obecność z wózkiem jest już problemem? Wszystko to, czego doświadczyłam w SAMie:
- ogródek – ma znaczenie, szczególnie kiedy mamy taką piękną jesień jak w tym roku, bo z dzieciakiem spędzamy czas na powietrz; druga rzecz to przestrzeń, która jest w ogródku w SAMie – dzięki temu mogłam wozić mallutką, gdy się przebudzała
- miejsce między stolikami wewnątrz lokalu – coraz więcej lokali ma zagospodarowanie przestrzeni iście w paryskim stylu – stolik obok stolika – i wszystko super, ale będą z wózkiem potrzebujemy miejsce, aby nim „zaparkować” obok stolika, a najlepiej mieć jeszcze trochę miejsca na ruszanie wózkiem
- przebierak – oczywiście można przebrać malucha w wózku, jednak przebierak w lokalu przemawia na jego korzyść
- pomocna i wyrozumiała obsługa – tak naprawdę powinnam od tego zacząć! wielki plus dla cudownej kobiety, która mnie obsługiwała – spojrzała na rzeczy, kiedy poszałam przebrać małą, pomogła się przenieść się z zewnątrz do wnętrza lokalu, aby podładować komputer
SAM – ten na Żoliborzu, jak i siostrzane lokale na Powiślu i w Cosmopolitanie, mogą być też dobrym wyborem dla mam z dziećmi ze względu na zdrowe jedzenie, które jest serwowane w lokalu.
Ja SAM wybieram ze względu na świetne menu – przede wszystkim śniadania, które są tu serwowane przez cały dzień. Zwykle decyduje się na owsiankę na mleku sojowym lub migdałowym z owocami sezonowymi, sok antyoksydant między innymi z melonem, bazylią i spiruliną i kawę.
Często próbuję też dań dnia (ostatnio gazpacho) lub dań sezonowych (obecnie zarówno w bajglach, jajecznicy, jak i w sałatkach czy tagiatelle królują kurki).
Za co JA lubię SAM?
- za koktajle, przede wszystkim superfoods (z takimi dodatkami jak jagody goji czy spirulina)
- za wegetariańskie dania dnia, na bazie sezonowych produktów – zawsze wypisane na czarnej tablicy
- za naprawdę dobrą obsługę
- za sklep, w którym kupimy świetne pieczywo, matiasy w oleju lnianym, quinoę z kurczakiem i brokułem
Submit a Comment