ANDALUSIA ROADTRIP
Romańska, mauretańska i hiszpańska kultura mieszają się ze sobą swobodnie. Piaszczyste plaże, białe wioski na wzgórzach, zachwycająca Alhambra, znane kluby plażowe i pola golfowe. Malaga, Granada, Sewilla, Kordoba czy Kadyks – nie ma lepszego pomysłu na Andaluzję niż zwiedzenie jej samochodem.
Lądujemy w Maladzie – miasto zachwyca śródziemnomorskim urokiem – wąskie uliczki, urocze placyki, tapas bary i rynki jedzeniowe. Więcej o Maladze w następnym poście – my ruszamy w drogę.
Kto ma ochotę i czas wypuścić się w kierunku Barcelony niech koniecznie odwiedzi Mojacar – wioskę białych domków na wzgórzach. My jednak skręcamy w górę w kierunku Granady. To chyba moje ulubione miasto w Hiszpanii – usytuowane 30 minut jazdy samochodem od najbliższych plaż i resortów narciarskich dumnie łączy plątaninę wąskich uliczek, szeroką spacerową promenadę i urzekająco piękną Alhambrę królującą nad miastem. Tętniące życiem place goszczą doskonałe restauracje i tapas bary, a wąskie uliczki arabskie sklepiki.
Opuszczając Granadę zawsze czuję niedosyt, ale kolejne miasto także robi na mnie duże wrażenie. W założonej przez Rzymian Kordobie mieszają się style – zobaczcie zespół fortyfikacji Alkazar z uroczymi ogrodami z sadzawkami, islamski meczet, który został przekształcony na katedrę Mezquita, a także liczne kościoły i pałace. Po spacerze czas na odpoczynek, a najlepiej odpocząć przy dobrym posiłku. Spróbujcie Salmorejo – gęstszego i bardziej pożywnego kuzyna hiszpańskiego gazpacho (np. w Salmorejeria Umami).
Z Kordoby czeka nas dłuższy przejazd do położonej na skraju wąwozu Rondy, która nas oczarowuje. Jeśli chcecie cieszyć oczy najpiękniejszym widokiem na miasto zarezerwujcie stolik na tarasie restauracji Albacara.
Z Rondy jedziemy już prosto nad morze – najpierw do uroczej Marbelii, w której znajdują się najlepsze w całej Andaluzji kluby plażowe jak Nikki Beach czy Palms Beach (i wieczorne imprezy). Okolicę pokochają też miłośnicy golfa, bo znajduje się tu wiele pięknie położonych pól golfowych.
My zamiast gry w golfa ruszamy do Tarify, ale po drodze zatrzymujemy się na kawę w małej choć uroczej Esteponie. Potem już tylko królestwo sportów wodnych – wietrzna Tarifa jest rajem surferów, kitesurferów i windsurferów, ale polecamy ją także tym, którzy siedząc na plaży chcą podziwiać akrobacje i ujarzmianie żywiołu, jakim jest woda.
Na niemalże koniec naszej trasy zostawiliśmy sobie prawdziwy skarb Andaluzji – Kadyks. W Kadyksie liczy się atmosfera, choć trudno nie zakochać się w kontrastującej bieli domków z turkusem morza. To miasto wież, z których tylko część jest otwarta dla zwiedzających (polecamy taras widokowy na wieży Tavira), katedry ze złocistą kopułą, fortyfikacji, pałaców i nadmorskiej promenady. To wyjątkowa atmosfera i gwar wśród ciasnych uliczek, kawiarenki, tawerny i wreszcie zadaszony targ z owocami morza i lokalnymi produktami. Kadyks, dla mnie drugie najbardziej urocze miasto obok Granady trudno jest opuścić, ale czas by udać się do Jerez de Fontera – ostatniego punktu naszej wycieczki.
Miasto jest bardzo dostojne – pałace, barokowe kościoły, coroczne targi koni. Stąd pochodzi też znany trunek sherry. Ale nie zabraknie tu typowego dla andaluzyjskich miasteczek uroku. Wino, flamenco i tapas najlepszej jakości wzbudzą zachwyt we wszystkich miłośnikach hiszpańskich smaków i artystycznego klimatu.
Celowo podczas naszego Road Trip nie zahaczamy o Sewillę – na nią planujemy przeznaczyć kolejną wycieczkę na Południe Hiszpanii.
Submit a Comment