• Paulina Grabara
• On maja 18, 2015

Kręta, pełna serpentyn droga prowadzi do największego odkrycia naszego włoskiego wyjazdu – Lerici, które zachwyciło nas zdecydowanie bardziej niż turystyczne Cinque Terre.

Pomysł by odwiedzić Lerici podsunął nam właściciel Poggio ai Santi, pięknej luksusowej agroturystyki. To miejsce, które Włosi zatrzymali dla siebie i chronią przed zalewem turystów – usłyszałyśmy.

Niezaprzeczalnie piękne miasteczko położone jest na włoskim wybrzeżu, niedaleko wspomnianego Cinque Terre, obok portowej La Spezia.

Lerici cieszy oczy pastelowymi kolorami, które bezpardonowo walczą o uwagę z plażami, zatoką w kształcie półksiężyca i skalistymi klifami sięgającymi lśniącej wody.

Znakiem rozpoznawczym miasta jest bez wątpienia średniowieczny zamek San Terenzo, który wyłania się ponad miastem. Lerici przywodzi na myśl europejskich artystów, którzy upragnioną samotność i inspirację znajdowali właśnie w tym pełnym kolorów, spokoju i piękna miasteczku. Przewodniki przypominają postaci Lorda Byrona czy D.H. Lawrence, którzy właśnie tu mogli się ukryć i tworzyć, a wyjątkowość miejsca doceniał również Dante i Francesco Petrarca!

Za zamkiem na krańcu promenady schowana jest zatoczka ze złotym piaskiem i szmaragdową wodą.

Co nam się podobało:

– zatoczka pełna falujących na wodzie łódeczek na tle pięknego zamku i pastelowych budynków

– długa, idealna do spacerów promenada

– ukryte na skarpach wśród palm wille – hotele

– liczne restauracje i kawiarnie na głównym piazza, idealne aby zjeść właśnie złowione ryby i świeże owoce morza, a także napić się aperitivo

– liczne wycieczki stateczkiem do sąsiadujących atrakcji turystycznych, takich jak Cinque Terre czy Portofino

– piękna plaża, pełna Włochów, którym udało się wyrwać na urlop przed sezonem