STYLISHhotel: Masseria Torre Coccaro/Apulia/Italy
Jeden z najbardziej klimatycznych hoteli, w jakich byłam w Europie, który perfekcyjnie łączy 5-gwiazdkową elegancję z relaksem i lokalną historią.
Zarezerwuj swój pobyt w Masseria Torre Coccaro KLIK – Ty nic nie tracisz, a my zyskujemy małą prowizję od Booking.com.
Lądujemy w Bari, wypożyczamy samochód na lotnisku i ruszamy w drogę. Jest jeszcze przed południem, zatrzymujemy się więc najpierw na kawę, a potem na lunch w uroczym Polignano a Mare.
Ja jak dziecko nie mogę się już doczekać aż dotrzemy do hotelu (na zdjęciach prezentował się zjawiskowo, ale muszę przyznać, że zdjęcia nie oddają do końca magii tego miejsca).
Z Polignano jedziemy główną drogą na południe, mijamy Monopoli, aż w końcu na wysokości Fassano skręcamy w wąską uliczkę, wzdłuż której rosną kaktusy i docieramy pod piękną kutą bramę – zawsze, kiedy natrafiałam na piękną bramę, dalej było wspaniale, tak jest i w tym przypadku.
Masseria Torre Coccaro wygląda na nas przez białe ogrodzenie: wzniosła i piękna. Od samego początku klimat miejsca przesiąknięty jest historią i mimo, że mnie główny plac, kościółek z XVIII wieku i sam budynek przywodzi na myśl meksykańskie „pueble”, to Masseria Torre Coccaro opowiada historię samej Apulii. Coccaro pochodzi od greckiego słowa Cocoros i oznacza starą wieżę strażniczą przeciwko inwazji Saracen, starożytnego ludu zamieszkującego dzisiejszą Turcję. Wieże rozmieszczone były co 3 kilometry wzdłuż lini obrony, a z czasem stały się farmami warownymi, które głównie zajmowały się produkcją oliwy. Masseria Torre Coccaro zatopiona jest w ponad 800-letnim gaju oliwnym, a przestrzeń dzisiejszego hotelu wypełniają też wspaniałe kaktusy, palmy, drzewa cytrynowe czy migdałowe.
WSPÓLNA PRZESTRZEŃ
Na zewnątrz przed recepcją znajduje się pierwsza wspólna przestrzeń: drewniany stół, na którym leżą magazyny, kanapa i duże fotele. To dla mnie taka wizytówka stylu miejsca: elegancja przenika się tu z luźnym, śródziemnomorskim stylem.
Takich przestrzeni w całym hotelu jest wiele – dzięki temu czujemy się tu kameralnie i możemy znaleźć swoje miejsce do odpoczynku.
Wewnątrz głównego budynku znajduje się bar – okrągłe stoliki, przy ścianach stoją regały przepełnione książkami i albumami. Na mniejszych stolikach leżą magazyny i prasa codzienna. Dalej przechodzimy do restauracji, w której pokryte białymi obrusami stoły kontrastują z przestrzenią wypoczynkową, tu po śniadaniu możemy dopić kawę czytając wiadomości.
Główny budynek kryje też kilka pokoi – każdy inny, każdy oryginalnie urządzony w swoim stylu – jest pokój szary i pokój czerwony, pokój muzyki i taki, w którym znajdziemy fotel z orecchiette.
Przed restauracją znajduje się taras z klimatycznymi stolikami, pokrytymi ceramicznymi płytkami i ławami, a dalej główne podwórku, na którym w cieni dużego drzewa stoją drewniane krzesełka, ławki i stolik. I tu poczułam, że ta chwila należy naprawdę do mnie.
POKÓJ
Pokoje deluxe, junior suite czy wille z dwoma sypialniami – nieważne, którą opcję wybierzesz, zawsze czekać na ciebie będzie elegancka przestrzeń, której wystrój zakorzeniony jest w lokalnej tradycji. My zatrzymaliśmy się w junior suite – duży pokój dzienny połączony jest z sypialnią – poza wygodnym łóżkiem mamy tu część wypoczynkową, a także biurko do pracy. Osobną częścią jest mini pokój dla dzieci, w którym znajdują się dwa rozkładane fotele. Junior suity to niewysokie, odgrodzone od siebie bungalowy z tarasem i widokiem na piękną zieleń.
JEDZENIE I PICIE
Dzień zaczynamy od śniadania i to nasza prawdziwa uczta: kawa i herbata serwowane są w pięknej, srebrnej zastawie, a doskonałe burraty z lokalnej farmy, szynka parmeńska, jajka na różne sposoby, frittury czy różne słodkości i owoce, nie ułatwiają nam wyboru.
Restauracja Egnathia to przede wszystkim śródziemnomorska kuchnia, która bazuje na lokalnych składnikach, które w kreatywny sposób zestawia ze sobą szef kuchni. W przystawkach zachwycają nas krewetki w delikatnej panierce z chleba i ośmiorniczki z kremowym puree. Dania główne to jeszcze większa uczta dla wszystkich naszych zmysłów – ja decyduję się na rozpływającego się w ustach dorsza i delikatnie czerwonego w środku tuńczyka, Maciek na lokalną pastę orecchiette z małżami, a na deser na oryginalnie podane tiramisu, które nic nie utraciło ze swojej tradycyjnej receptury.
Ucztą jest nie tylko lunch czy kolacja w restauracji, ale i popularne we Włoszech aperitivo, na które przed kolacją udajemy się do baru. I tu przedstawiam wam Giacinto Tanese – mistrza. Giacinto jest najlepszą wizytówką hotelu – przygotowuje za barem drinki wyprzedzające nasze życzenia, doradza też przy wyborze menu, pokaże pokój szary czy czerwony, w którym przy kominku można się zrelaksować i opowie kilka anegdot. Mistrz przyrządził mi Hugo z mrożonymi owocami leśnymi – najlepszy koktajl, jaki piłam. O samym aperitivo, które wykracza poza orzeszki i chipsy (a i te są świetnej jakości) można by było zrobić osobny artykuł.
SPA
Już sama droga do spa uspokaja i relaksuje. Częściowo przeszklony a częściowo umieszczony niczym w grocie kompleks łączy siłownię, przestrzeń z podgrzewanym krytym basenem, w którym można się zregenerować oraz pokoje do masażu.
Taki masaż to doświadczenie inne niż wszystkie: zaczyna się on od momentu obmycia stóp i wyboru kojącego zapachu olejku, który sączy się delikatnie podczas masażu, po ciepły nacisk dłoni na naszym ciele. Mamy do wyboru wiele zabiegów, mnie najciekawsze wydają się te, które znam z Azji: od refleksologii stóp po shaitsu czy masaż tajski. Chętni mogą umówić się też na godzinną lekcję hatha jogi z nauczycielem.
Basen i klub plażowy
Niestety w hotelu zatrzymaliśmy się w pierwszej połowie marca, kiedy basen zewnętrzny był jeszcze zamknięty. Zresztą mimo miłej wiosennej aury nie były to temperatury na kąpiele. Basen jest piękny i duży i z pewnością można spędzić przy nim przyjemne letnie chwile. Podobnie jak w Coccaro Beach Club, klubie plażowym oddalonym zaledwie kilka kilometrów od hotelu. Klub ten został uznany przez The Times oraz Mr and Mrs Smith za jeden z 10 najlepszych klubów plażowych nad Morzem Śródziemnym, także warto tu wpaść i podziwiać nie tylko morze i prywatną plażę z pięknego tekowego tarasu, ale także poddać się masażom pod białym baldachimem i zjeść świeże ryby w modnej plażowej restauracji.
Co nam się podobało:
- stworzenie magicznej przestrzeni, która z jednej strony zatrzymała historię, z drugiej idealnie współgra z pięknem natury
- wiele przestrzeni do relaksu, które bez względu na pogodę zapewniają nam kameralność i przyjemnie spędzony czas
- dużo książek, magazynów i albumów – wakacje to idealny czas, aby poczytać lub poszukać inspiracji
- plac zabaw dla dzieci – hotel wydaje się być bardzo pro rodzinny, co pewnie lepiej zaobserwować w sezonie letnim
- wyśmienite jedzenie i nacisk na świeże produkty z morza i od lokalnych dostawców
- roślinność: kaktusy i palmy, kwiaty tuż przed domkiem, bluszcze w restauracji – Masseria Torre Coccaro tonie w roślinności w najlepszym tego słowa znaczeniu
- lokalizacja: niedaleko uroczego Monopoli, nieco ponad 20km od Polignano a Mare, białego miasta Ostuni oraz domków trulli; obok hotelu znajduje się też 18-dołkowe pole golfowe
Więcej informacji:
O Apulii czytaj:
Jeśli podoba Ci się to, co robimy, możesz zostać naszym patronem – więcej na http://www.patronite.pl/intopassion.
Śledź nas na facebook.com/intopassion oraz http://www.instagram.com/into_passion, a także zasubskrybuj nasz kanał na Youtube.
Submit a Comment