• Monika Wtulich
• On sierpnia 17, 2016

Wyobraź sobie, że… stawiasz stopy na złocistym, gorącym piasku. Widzisz granat wód Atlantyku. Słyszysz fale rozbijające się o nadbrzeżne skały. Ciepły wiatr muska Twoją skórę. Od czasu do czasu przelatuje piskliwa mewa. Błoga cisza… aż w końcu pojawia się sprzedawca ciastek krzyczący na całe gardło „bolas de berlim” (pączki)!!!. Witamy na plażach w Portugalii!

Meco

Słyszałam wiele opowieści o Praia do Meco, ale dopiero jak tam dotarłam, zrozumiałam dlaczego poświęca się jej tyle uwagi. Jest po prostu zachwycająca, cudowna, boska i w ogóle chce się tam być. Dla mnie plażę Meco wyróżnia przede wszystkim przestrzeń, którą ta oferuje. Będąc tam poczułam wielkość natury. Przede mną były granatowe wody bezkresnego Atlantyku. Wokół rozpościerał się szeroki i długi dywan utkany z ziarenek piasku. Rybackie łodzie pozostawione tu i ówdzie, dodawały krajobrazowi jeszcze większego uroku. Słomiane parasole zapraszały plażowiczów pod swój zbawienny cień. Scena jak z pocztówki. Gdyby jeszcze można było oddać wyborny smak i kuszący zapach grillowanych lapas, azorskiego przysmaku, który serwuje okoliczna restauracja (Bar do Peixe). Uwierzcie mi na słowo. To nie koniec zachwytów nad Praia do Meco. Jeśli nie będziecie mieli dość, zostańcie wieczorem na zachód słońca lub imprezę na plaży.

Portinho da Arrábida

Kiedy miałam ochotę na plażowanie i spokój, plaża w Portinho da Arrábida była strzałem w dziesiątke. Między skałami wyrastającymi na brzegu można znaleźć zaciszne miejsce, z dala od ludzi. Nie zliczę, ile pochłonęłam tu książek. Co więcej, woda jest tutaj przejrzysta i ciepła (a ta druga cecha nie jest powszechna, jeśli chodzi o Atlantyk). Okoliczne tereny są popularnym w Portugalii spotem nurkowym. Bazę nurkową znajdziecie w wiosce Portinho da Arrábida. Ja pod wodą spotkałam kolorowe nudibranchs i ośmiornicę. Ciekawe co Wam uda się wypatrzeć?

Guincho

Posiada doskonałe warunki wietrzne. Jest prawdziwą mekką dla osób uprawiających kitesurfing i windsurfing. Często wiatr uniemożliwia wręcz plażowanie, ale sam widok rekompensuje przyjazd. Wyczyny kitesurferów hipnotyzują. W taniec latawców na wietrze można wpatrywać się bez końca. Powietrzne akrobacje na desce budzą zachwyt i sprawiają, że krew szybciej płynie w żyłach, nawet tym obserwującym na stałym lądzie. Plaża otoczona jest klifami, na których znajdują się restauracje. Bar Guincho w północnej części plaży oferuje smaczne jedzenie, przyjemną chilloutową atmosferę i wspaniałe widoki. Gorąco polecam, nie tylko w ciągu dnia, ale również wieczorem, aby pozachwycać się wprost magicznym zachodem słońca. Można dojechać tutaj rowerem czy też na rolkach – ścieżka prowadzi z Cascais wzdłuż wybrzeża – bajka!

Costa da Caparica

W zasadzie to ciąg piaszczystych plaż na wybrzeżu Caparica, położonym na drugim brzegu rzeki Tag. Z Lizbony wystarczy przejechać Mostem 25 kwietnia (Ponte 25 de Abril), czyli małą wersją Golden Gate, aby dostać się na drugi brzeg rzeki i plaże będą na wyciagnięcie ręki. Ale którą, spośród kilkunastu plaż, wybrać? Dla rodzin z dziećmi poleciłabym Praia da Morena. Piasek i woda tworzą na brzegu małe jeziorka, dzięki czemu maluchy mogą spokojnie brodzić w wodzie. Amatorów siatkówki plażowej skierowałabym na Praia do Pescador, surferów na Praia da Sereia, nie bez przypadku nazywaną też Praia Waikiki, od słynnej hawajskiej plaży w Honolulu.

Azenhas do Mar

Miejscowość Azenhas do Mar była jednym z miejsc, które odwiedziłam będąc po raz pierwszy w Portugalii i od razu skradła moje serce. Wystarczy spojrzeć na poniższe zdjęcie. Mimo, że minęło już 12 lat od mojego odkrycia Portugalii, miłość do Azenhas do Mar trwa. Kiedy mogę, wracam do tej malutkiej i malowniczej wioski, a potem zabieram ze sobą obrazy, zapachy oraz smaki tego miejsca. Sama plaża jest niewielka, otoczona skałami, w których woda wydrążyła naturalne baseny. Natomiast otoczenie dodaje tyle uroku i sprawia, że czas zatrzymuje się w miejscu. Jest tu i teraz.

Praia da Adraga

Praia da Adraga jest skarbem schowanym między klifami w okolicach Sintry. Piękne formacje skalne, rozsiane po piaszczystej plaży, tworzą coś na wzór księżycowego krajobrazu. Jest to magiczne miejsce jakie stworzyła natura. Polecam wybrać się tutaj poza sezonem, gdzie jedynym spotkanym osobnikiem może być właściciel pobliskiej restauracji czy dziewczynka spacerująca z psem. Idealne miejsce do wyciszenia i usłyszenie własnych myśli.

 Zatem ktoś chętny na pączka? Bolaaaaas de Berlim!!!

Zdjęcia: Monika Wtulich

Save

Save