New age – czy to nowa era masażu?
- Paulina Grabara
- On kwietnia 21, 2013
Autorski masaż, indywidualne podejście. Brak klasycznego podziału na delikatne masaże dla kobiet i mocne masaże dla mężczyzn. Jedyne co się liczy to nasze ciało, psychika i potrzeba. I odpływamy w świat relaksu.
Mokotowska to chyba moja ulubiona ulica w Warszawie. Wchodzę do wnętrza zabytkowej kamienicy, w której mieści się Terra Spa. Wnętrze jest bardzo przyjemne, a w przebieralni czeka na mnie szlafrok z najmilszego materiału. Aż nie chce się go zdejmować, ale czeka mnie masaż New age. Lubie eksperymenty i nowe doświadczenia, a tak właśnie brzmi autorski masaż Arkadiusza Miziołka. Trzeba tylko zamknąć oczy, wsłuchać się w dźwięki delikatnej muzyki i oddać przyjemności.
PAN ARKADIUSZ
Przygodę z masażem rozpoczął ponad 14 lat temu, a sam pomysł pojawił się z ogromnej chęci podróżowania – chciał mieć taki zawód, który z jednej strony dawałby możliwości zarobkowania, a z drugiej był na tyle elastyczny, że mógłbym go wykonywać w każdym zakątku świata. Życie znacznie zweryfikowało jego plany. „Miłość do masażu pozostała i mam wrażenie, że z każdym kolejnym ciałem, które masuje, jest dojrzalsza i bardziej świadoma” – mówi pan Arkadiusz.
Z perspektywy wielu lat pracy z ludźmi twierdzi, że był maksymalnym szczęściarzem, spotykając na swojej drodze, takich, a nie innych nauczycieli. Pierwszym „guru” był francuski fizjoterapeuta Gill Amsallem i jego jedna z najlepszych szkół masażu w Paryżu. „Pierwsze spotkanie z tym człowiekiem, jego oczy bacznie obserwujące – miałem wrażenie, że wręcz skanujące człowieka pod kątem tego, czy będzie dobrym masażystą czy nie. Do tej pory pamiętam, co czułem, kiedy usłyszałem od niego, że będę doskonałym masażystą, potrzeba mi tylko treningu, treningu, treningu…” – wspomina.
Dzięki Gillowi pan Arkadiusz poznał różne techniki i rodzaje masażu: shiatsu, masaż kalifornijski, szwedzki i wiele innych. Kolejnym człowiekiem, który inspirował, był wspaniały lekarz z Indii dr Srilal. On zasiał ziarenko miłości, które szybko wykiełkowało do masaży egzotycznych, orientalnych; ajurwedy, shirodhary, marmy. „Nie sposób opisać słowami mądrości Srilala, i nie mam tu na myśli tylko wiedzy medycznej ale przede wszystkim życiowej. Nic jednak dziwnego, skoro wiedza w Indiach przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Od niego dowiedziałem się po raz pierwsz o istnieniu doszy – czyli określaniu ludzkich predyspozycji na wielu płaszczyznach pod względem żywiołów”.
NEW AGE
Każdy z masażystów ma jakiś swój odrębny styl, coś co ich identyfikuje. Pan Arkadiusz chciał czegoś więcej – pomysł narodził się po spotkaniu z przyjacielem kabalistą i bioenergoterapeutą Nathanielem. To dzięki niemu postanowił opracować swój autorski masaż. Wielogodzinne rozmowy na temat karmy, jej fizycznego treningu, aury oraz przepływu energii przez czakry otworzyły jego umysł i dodały pewności. Tak właśnie powstał autorski masaż New Age. „Jest to w 90% owoc mojej intuicji. W ogóle wydaje mi się, że najbardziej korzystne dla obu stron, masującej i masowanej jest praca oparta na intuicji” – opowiada. To właśnie intuicyjnie wyczuwa z jaką siłą nacisku, z jaką szybkością masować. Pozostawia innym standardowe podziały na delikatne masaże kobiece i mocne męskie. „W pracy nie lubię podziału na kobiety i mężczyzn, dla mnie ciało to ciało. Liczy się człowiek, to co go otacza, jego aura, a to naprawdę da się wyczuć” – tłumaczy. Indywidualne podejćcie do każdego człowieka wydaje się być oczywiste, ale nie wiem czemu stosunkowo rzadko jest stosowane. Podczas masażu można wyczuć różne elementy, różne techniki: rozciągające, uciskowe. Fachowo powtarzając za panem Arkadiuszem w masażu chodzi nie tylko o fizyczność, ale również o czakry; oprócz manualnego opracowania mięśni, są bierne ćwiczenia rozciągające, balansowanie ciałem, ale też pobudzanie energetyczne czakr oraz punktów witalnych marmas.
TERRA SPA
Wrócę. Stara kamienica. Szlafrok. Naturalny olejek, który jeszcze długo po masażu sprawiał przyjemność skórze. Świetny masaż, a w ofercie znajduje się jeszcze wiele interesujących pozycji. Następny chyba będzie polinezyjski rytuał Lomi Lomi, podczas którego masażystki przebierają się w chusty, mają kwiaty we włosach i śpiewają modły.
Więcej informacji: TERRA SPA
Submit a Comment