• Paulina Grabara
• On marca 11, 2013

Mam coraz większe problemy ze znalezieniem terminu, żeby pojechać na deskę. I naprawdę kocham snowboard, ale mam dość zimna. W listopadzie i grudniu nie zawsze jest wystarczająco dużo śniegu, często jest zimno i nie ma słońca. Na początku roku moja frustracja zimą narasta, przez co jeszcze bardziej nie chce mi się jechać w góry. Ale jest marzec, słońce świeci, śnieg wciąż super. No i w tym roku odkryłam TUX. Było świetnie. Na pewno tam wrócę.  

Cały dzień na stoku. A w dolinie Zillertal jest gdzie jeździć. W regionie znajduje się 245km tras, w tym lodowiec Hintertux (86kilometrów tras!), który gwarantuje śnieg 365 dni w roku. Zresztą zapragnęłam wrócić latem – dzień na desce, dzień na rowerze. Byłoby super.

Austria to też Apres Ski – w górskich chatach do „przebojów” odpowiadających naszemu disco polo bawią się wszyscy – młodzi, przyjaciele, starsze pary. Z każdym kuflem piwa czy kolejnym schnappsem atmosfera staje się coraz gorętsza. Nawet miłośnikom spokoju, którzy po południa lubią spędzać w saunie czy relaksacyjnych przestrzeniach polecam jedną kolejkę podczas Apres Ski (nasza rekomendacja to Williams z gruszką albo Weiss gespritzt Sauer).

A co robić wieczorem? Muzyka na żywo i degustacja lokalnego jedzenia. Nasza ulubiona knajpa to Kasermandl – ciemne, drewniane wnętrze, sarnina z czerwoną kapustą, jabłkiem i krokietami ziemniaczanymi. Fanom dziczyzny i jagnięciny polecamy restauracje w
Alpinhotel Berghaus: jeleń w sosie na bazie wina blauburgunder albo w sosie orzechowym, talerz myśliwego czy jagnięcina z żurawiną. Wegetarianom polecamy lokalne sery w różnych postaciach, a na słodko kaiserschmarrn.

Zdjęcia: Paulina/ Jakub/ Michał Grabara