Kulinarna wycieczka po Berlinie
Wiosna to idealna pora, by odwiedzić Berlin. Nareszcie jest ciepło, powietrze pachnie kwiatami, a ławki nad kanałem oblegane są przez spragnionych słońca mieszkańców. W mieście co tydzień otwiera się wiele nowych restauracji i trudno nadążyć z czytaniem wszystkich recenzji.
Dlatego postanowiłam zrobić zestawienie tych miejsc, które warto odwiedzić tej wiosny. Dobrze znane i dopiero co otwarte. Czas na kulinarną wycieczkę po Berlinie.
1. Na wino w ogrodzie – Buchholz (Joachimstraße 20, Mitte)
To magiczne miejsce ukryte jest w dzielnicy Mitte. Część sklepu z oryginalnymi meblami przerobiono na kawiarnię. Jednak to ogród do niej należący jest powodem, dla którego staram się tam wracać jak najczęściej. Odgrodzony od reszty świata murem, daje poczucie intymności. Właściciele kawiarni hodują w nim warzywa, które później wykorzystują do przygotowania ciekawych, prostych potraw. Między grządkami i drzewami ukryte są ławki i stoliki. W karcie win znajdziemy wiele niemieckich trunków, a obsługa zawsze nam doradzi, jeżeli mamy ochotę spróbować czegoś nowego. Wystarczy zamówić lampkę wina, zaszyć się gdzieś w ogrodzie i na chwilę można zapomnieć, że znajdujemy się w samym środku wielkiego miasta.
2. Na neapolitańską pizzę – Standard (Templinerstraße 7, Prenzlauer Berg)
Okrzyknięta najlepszą pizzą w Berlinie. Zdania co do tego są podzielone, ale miłośnicy włoskiego placka nie mogą ominąć tego miejsca. Ciasto pizzy jest dokładnie takie samo, jak to jedzone w Neapolu. Menu jest bardzo małe, ale znajdziemy w nim pozycje dla miłośników mięsa, wegetarian czy osób preferujących pizzę biancę. Niestety w porze największego ruchu (która panuje tu prawie zawsze) należy nastawić się na długi czas oczekiwania. Ekipa prowadząca to miejsce lubi włoski klimat i jak to Włosi, z niczym się nie śpieszy. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, ale naprawdę warto!
3. Na coś zdrowego – Daluma (Weinbergsweg 3, Mitte)
Super zdrowe może być super smaczne. Dopiero to miejsce przekonało mnie, że sałatka popijana zielonym smoothie to idealny zestaw na lunch. Na śniadanie zjemy tu domową granolę z nasionami goya i chia oraz owocami. Po południu warto wstąpić na smaczną zupę. Do tego Daluma zaserwuje nam pyszne smoothies. Jeżeli nadal nie przekonałam was do zdrowego jedzenia to zdradzę, że wielbiciele słodkości mogą zamówić smoothie z surowej czekolady. Pycha! Znajdziemy tu także soki i inne przekąski, które kuszą, by zabrać je ze sobą na wynos.
4. Na kawę w aptece – ORA (Oranienplatz 14, Krezuberg)
Wyjątkowe wnętrze! Piękna, stara apteka została przerobiona na modną kawiarnię. Właściciele nie zmienili wewnątrz prawie nic, dodali tylko kawiarniane stoliki. Drewniany blat, stare fiolki i szafeczki, w których kiedyś trzymano leki. Całe szczęście menu ma z apteką mało wspólnego. Do smacznej kawy możemy zamówić drobne przekąski, takie jak ziemniaki z karmelizowana sałatą lub świeżo wypiekane szwedzkie cynamonowe bułeczki.
5. Na wyśmienitą kolację – Industry Standard (Sonnenallee 83, Neukölln)
Lokal nie dawno obchodził swoje pierwsze urodziny. Chociaż restauracja mieści się tylko 7 min. drogi rowerem od mojego domu, dopiero w zeszłym miesiącu udało mi się nareszcie tam dotrzeć. Po pierwsze, wcześniejsza rezerwacja to podstawa. Zdobyć stolik to jedyny problem, bo później już wszystko idzie gładko. Zdecydowanie najlepsza obsługa jaką kiedykolwiek widziałam w restauracji. Rodzaj kuchni można określić jako nowoczesny, a jedzenie zasługuje na 5. Nawet świeży chleb z masłem owczym sprowadzanym z Hiszpanii smakuje wyśmienicie. Najlepsze danie to na pewno wędzony łosoś z sosem sojowym i rzodkiewką. Tak prosty, a niezwykle smaczny. Deser, czyli waniliowy mus (podobny do panna cotty) z domowa granolą i rabarbarem do tej pory śni mi się po nocach. Na romantyczną kolację, spotkanie z przyjaciółmi, na każdą okazję.
6. Na przysmaki z całego świata – Markthalle Neun (Eisenbahnstraße 42-43, Kreuzberg)
Ostatnio odwiedziłam to miejsce ponownie po chyba dwuletniej przerwie. Wygląda na to, że wie już o nim każdy turysta, ale nadal nie straciło ono swojego uroku. A przede wszystkim można tu pysznie zjeść. Markthalle Neun to stara hala, w której znajdziemy stoiska z jedzeniem z całego świata. Najlepiej wpaść tu we czwartek po południu (Street food Thursday) lub w niedzielę rano (Breakfast Market). Moje ulubione przystanki to włoska piekarnia Sironi i stoisko z serami. Oprócz tego znajdziemy tu hiszpańskie szynki, tajskie przysmaki, europejskie wina, świeże ryby i mnóstwo innych rarytasów. Dla każdego, kto lubi kulinarne odkrycia i nie boi się tłumów.
zdjęcie: ©Markthalle Neun
7. Na ceviche – Chicha (Friedelstraße 34, Neukölln)
Jedno z moich ulubionych miejsc w Berlinie. Byłam tu wiele razy i nigdy nie wyszłam zawiedziona. Ceviche, czyli specjalnie przyrządzona surowa ryba, jest tutaj podawana na kilka sposobów. Dodatkowo w karcie znajdziemy grillowaną ośmiornicę na puree ziemniaczanym, yuquitas – ziemniaczane kulki wypełnione serem serwowane z pysznym sosem czy dania z grilla. Do popicia koniecznie wybierzcie pisco (peruwiańska brandy). Miejsce ma bardzo luźną atmosferę i sprawia, że nawet jeżeli wpadasz tu na szybką przekąskę, zostajesz zazwyczaj na kilka godzin.
8. Na luksusowego drinka – Pauly Saal (Auguststraße 11-13, Mitte)
Moim zdaniem najpiękniejsza restauracja w Berlinie. Znajduje się w dawnym budynku żeńskiej szkoły żydowskiej. Wysoki sufit, piękne żyrandole, eleganckie kanapy i białe obrusy. Restauracja posiada jedną gwiazdkę Michellin i zarezerwowanie stolika to prawdziwe wzywanie. Jeżeli nie chcecie czekać kilku tygodni i wolicie nie przekraczać limitu na karcie kredytowej, jest na to prosty sposób. W restauracji znajduje się także elegancki bar. Do wyśmienitych drinków możecie zamówić przekąski przygotowane przez najlepszych kucharzy. Przygaszone światło, spokojna muzyka, klimat jak z dawnych lat. To idealne miejsce, by rozpocząć wieczór w Berlinie.
9. Na wegańskie pączki – Brammibal’s donuts (Maybachufer 8, Neukölln)
Wszystko zaczęło się od grupy znajomych, którzy postanowili zająć się wyrabianiem wegańskich pączków. Przez ostatni rok byli obecni na wielu targach jedzeniowych, a ich wyroby wyprzedawane były na długo przed zamknięciem. Od kilku dni mają nareszcie swoją stałą siedzibę w małym lokalu nad kanałem. Najtrudniejsza jest decyzja, którą ze słodkości wybieramy. Rodzai pączków jest tak wiele, że zazwyczaj kilka minut zajmuje zanim jeden z nich (a raczej kilka) znajdzie się w naszej dłoni. Moje ulubione to ciasteczkowo-kremowe, z białą czekoladą i pistacjami oraz czekoladowe z preclami. Słodki raj!
Submit a Comment