Latanie w ciąży
- Paulina Grabara
- On marca 5, 2016
Latać czy nie latać podczas ciąży? Kiedy jest najbezpieczniej, czy są jakieś wskazówki dla mam, które chcą lub muszą podróżować podczas tych wyjątkowych 9 miesięcy.
Kocham podróżować, a podróże dla mnie oznaczają wydostanie się poza Polskę – najczęściej samolotem. Im dalej, tym lepiej.
Pierwsze trzy miesiące w ciąży, kiedy postanowiłam „nie kusić losu” były bardz trudne, w szczególności, że przypadały na najbardziej znienawidzony przeze mnie okres w roku – jesienno – zimowe miesiące.
Moja lekarka wyznaje starą zasadę, że lepiej się nie przemieszczać powyżej 80 czy 90km, bo rozwijające się dziecko lubi stabilizację i stałe warunki. Zdaje mi się, że to bardziej podejście do życia „dmuchania na zimne” niż lekarskie zalecenie, więc postanowiłam poszukać informacji w internecie.
Na forach internetowych temat pojawia się bardzo często – kobiety dzielą się doświadczeniami, ale najczęściej obawami. Jedna z internautek napisała o zaplanowanym przed zajściem w ciążę wyjeździe na Zanzibar pytając o radę. Wśród odpowiadających emocje były bardzo duże – jak można jechać do kraju Trzeciego Świata, że kierunki europejskie jest zdecydowanie bardziej bezpieczne, że należy wybierać kierunki, gdzie ufamy służbie zdrowia.
Niestety nie znalazłam żadnych konkretnych badań dotyczących ewentualnych konsekwencji latania czy po prostu zakazu latania w ciąży. Z kolei wiele porad w stylu „jak nie musisz, nie lataj”.
W między czasie trafiłam do Pani ginekolog z Babka Medica w Warszawie, której podejście się różniło od prowadzącej mnie lekarki. Powiedziała, że mówi się, aby nie latać w pierwszych 3 miesiącach, jednak wiele kobiet lata zanim się dowie, że jest w ciąży (fakt – rozmawiałam z dwiema koleżankami – jedna wracała z Ameryki Południowej, druga z Tajlandii, kiedy już były w ciąży). Druga rzecz to długość lotu – kiedy lecimy powyżej 4-5 godzin, poleciła zgłoszenie się po zastrzyk przeciwzakrzepowy. 3 trymestr jest najbardziej skomplikowany, po pierwsze my czujemy się bardziej zmęczone, po drugie linie lotnicze wprowadzają wymóg zezwolenia od lekarza, a pod koniec ciąży niektóre z nich zwyczajnie zabraniają latania. Jedna z koleżanek lecąca w 8 miesiącu do Paryża została upomniana przez obsługę Air France, że nie ma odpowiedniej zgody od lekarza.
W skrócie informacje, które znalazłam:
– najbezpieczniej jest podróżować w drugim trymestrze ciąży
– często mówi się, że ryzykowne jest podróżowanie w pierwszym trymestrze, jednak jak powiedziała moja Pani ginekolog od USG wiele kobiet w pierwszym trymestrze jeszcze nie wie, że jest w ciąży i lata, i nie ma żadnych konsekwencji
– w trzecim trymestrze wiele lini lotniczych wprowadza ograniczenia do którego można latać, i wymaga zaświadczenia od lekarza – warto to sprawdzić zanim kupimy bilet określonej linii lotniczej
Zanim nadszedł upragniony styczeń i mój pierwszy lot w ciąży – polecieliśmy na dłuższy weekend do Rzymu, postanowiłam zwrócić się jeszcze do moich kolażanek, które wiedziałam, że podróżowały w ciąży, a dziś mają zdrowe dzieciaki. Interesowało mnie kiedy leciały, jak daleko, i jakie były zalecenia lekarza.
Jakie są moje doświadczenia? Najpierw leciałam ponad 2 godziny do Rzymu. Sam lot przebiegł bez najmniejszych problemów, było mi tylko lekko słabo po wylądowaniu, w momencie, kiedy jeszcze byliśmy zamknięci w samolocie, a wszyscy już zaczęli wstawać. Piłam dużo wody i po chwili poczułam się lepiej. Podobny problem miałam podczas kolejnego lotu – gdy wracaliśmy z Fuerty. Kolejka w tzw. rękawie spowodowała, że brakowało tlenu i znów było mi słabo – to zdarza się mi się jednak nie tylko z okolicznościach związanych z samolotami, ale na przykład w kolejce w supermarkecie, gdy jest dużo ludzi i jest duszno.
Jeśli chodzi o puchnięcie nóg to nie zauważyłam żadnych problemów. W moim przypadku ważne było, że zabrałam ze sobą na pokład kanapki i owoce – w ciągu 5 godzin jadłam 2-krotnie, a patrząc na menu w locie czarterowym, trudno by mi było cokolwiek zamówić do jedzenia.
Na samej Fuertaventurze w naszym hotelu było bardzo wiele kobiet w ciąży – dużo bardziej zaawansowanej niż moja. To dla mnie też informacja, że „dmuchanie na zimne” jest jedynie filozofią życia, która mówi, że na w razie czego lepiej rezygnować z wielu rzeczy.
Kilka praktycznych rad:
– weź ze sobą jedzenie lub po prostu przekąski – jedzenie w samolocie nie jest najlepsze, a Ty z pewnością będziesz głodna
– pij dużo wody
– miej ze sobą coś śłodkiego – czy jak sama wolę – coca colę – może się przydać po wylądowaniu, kiedy zmienia się ciśnienie
– często wstawaj, rozprostowuj nogi
Kobiety w podróży
Monika, latała w okresie całej ciąży
Monika w okresie pierwszej ciąży mieszkała w Laosie, a w trakcie drugiej w Bangkoku, w Tajlandii.
„W obydwu ciążach czułam się euforycznie fantastycznie. Wszystko przebiegało zgodnie z planem. Wyniki byly zawsze w porządku. Latalam jak szalona. Leciałam z Bangkoku w 8-mym miesiącu do Hong Kongu na zakupy dla dzidziusia i siebie, do Singapuru na krótkie wakacje z Mayą i mężem w 7 miesiącu, w 7-mym miesiącu na Koh Samui na tygodniowe wakacje. Starałam sie unikać długich lotów międzykontynentalnych, chyba ze musiałam – wtedy upgradowalam się do economy premium lub business class, ponieważ podczas długich lotów powyżej 5h zaczynaja trochę puchnąć nogi i jest po prostu mniej wygodnie. Przed każdym wylotem musiałam udać sie do swojego lekarza na kontrolne badania ciążowe, aby otrzymać odpowiednie zaświadczenie lekarskie zezwalające na latanie w moim stanie. W Azji kobiety, które nie maja ciąży zagrożonej mogą latać samolotem do nawet 9-go miesiąca ciąży, aczkolwiek niektóre linie lotnicze zastrzegają sobie prawo do odmowy przyjęcia na pokład kobiety w ciąży.
Raz zdarzyło mi sie, ze stewardessa Thai Airways odmówiła przyjęcia mnie na pokład samolotu powrotnego z Koh Samui do Bangkoku. Powodem był fakt, ze przedstawione przeze mnie zaświadczenie lekarskie było już nieaktualne. Termin ważności zaświadczenia jest 7 dni od daty jego wystawienia. Po długich pertraktacjach oraz telefonie do mojego lekarza ginekologa, udało nam sie w końcu wsiąść na pokład samolotu. Byliśmy ostatnimi pasażerami, 5 min przed zamknięciem gate’u. Lekki stres spowodaowal delikatne napięcie w podbrzuszu i trochę sie martwiłam, ale na szczęścia wszystko zakończyło sie pomyślnie. Opanowany ton w głosie męża odegrał tu wyjątkowo ważna role i pomógł przezwyciężyć napięcie.Do samolotu ubieram sie wygodnie: zawsze zakładam coś bawełnianego, np. sportowe długie spodnie z pasem na brzuch, wygodny T-shirt, bluze lub sweterek, buty sportowe, skarpetki.
Jeśli podróżuje po gorącej części Azji, najcześciej zakładałam bawełniana spódnice lub krótkie spodenki ciążowe, T-shirt i sweterek. Do samolotu zabieram ze sobą te same rzeczy, które biorę, kiedy nie jestem w ciąży. Staram się jednak nie dźwigać za dużo, ponieważ i tak dźwigam cudownego dzidziusia. Generalnie w 2-giej ciąży latałam dwukrotnie cześciej, ponieważ wiedziałam, ze po narodzinach mojego cuda, będę uziemiona przez 3 piękne miesiące”.
Ada, leciała w 8 miesiącu
„Ja zdecydowałam się pod koniec ciąży na wczasy nad Morzem Śródziemnym, by jeszcze przed pojawieniem się kolejnego dziecka i nowych obowiązków móc odpocząć i spędzić miło czas z 2-letnią córeczką i mężem. Wakacje spędziliśmy w Grecji na Rodos. Poleciałam w 8-miesiącu ciąży z Tymciem, który teraz ma 3 latka. Przed wylotem skonsultowałam możliwość lotu samolotem i brak przeciwwskazań zdrowotnych z moim lekarzem prowadzącym ciążę. Dodatkowo poprosiłam również o odpowiednie zaświadczenie (niektóre linie lotnicze takiego wymagają). Ja sama czułam się znakomicie. Ze zdziwieniem odnotowałam przerażenie w oczach personelu pokładowego. Wysoka ciąża wywołała w paniach stewardesach lęk o to, że mały człowiek może zechcieć szybciej pojawić się na świecie. Nic takiego się oczywiście nie stało, a sam lot i wakacje wspominam bardzo dobrze. Dziś z perspektywy czasu wiem, że ciąża nie musi oznaczać rezygnacji z wymarzonego urlopu, czy możliwości przemieszczania się samolotem”.
Ania, leciała w 36 tygodniu ciąży
Ania z kolei odbyła podróż to USA, która była jej jedynym lotem podczas trwania całej ciąży. „Leciałam 9 godzin, było ciężko, mało miejsca żeby się przejść, w szczególności z takim wielkim brzuchem, jaki ja miałam. Spuchłam strasznie podczas tego lotu. Byłam w 36 tygodniu ciąży więc były przeciwwskazania, lekarz mi wypełnił formularz, który trzeba mieć jak się podróżuje po 34 tygodniu ciąży i mogą na lotnisku nie wpuścić Cię do samolotu, ale na szczęście nikt się nie przyczepił i przeszłam bez problemu, choć przyznam szczerze, że się denerwowałam. Ogólnie miałam zagrożenie zatruciem ciążowym, więc lekarz od razu mi powiedział, że jeżeli się okaże, że coś jest nie tak z ciążą lub ze mną to nigdzie nie lecę, ale na szczęście badania nie pokazały nic poważnego i mnie puścił. Ja byłam już w tak zaawansowanej ciąży, że bałam się, że może coś się zacząć dziać w samolocie, ale na szczęście Stefcia urodziła się idealnie w terminie”.
Submit a Comment