SANTORINI – wyspa magicznych widoków
Czy jest takie zdjęcie, właściwie konkretny kadr, który tkwi w waszej głowie? Miejsce, które widzieliście na zdjęciu, do którego chcecie kiedyś dotrzeć, i mimo że czas upływa, wciąż o nim myślicie? Dla mnie takim miejscem było Santorini. Idealnym obrazkiem. I nagle moja przyjaciółka zaproponowała, abyśmy wybrały się na Santorini świętować jej urodziny. Pandemia, sierpień z mniejszą ilością turystów, bezpośrednie loty PLL LOT i lecimy.
Współpraca przy tekście: Iwa Embingier, Zdjęcia: Ja (Paulina Grabara-Król) oraz Monika Wtulich
Zapraszamy do obejrzenia jesiennego STYLISH PAPER (KLIK). Do znalezienia jak zawsze w stylowych miejscach w Polsce, a tym z Was, którzy nasz projekt zechcą wesprzeć na patronite.pl/intopassion, STYLISH PAPER wyślemy do domu.
Bądź na bieżąco: FB intopassion, IG into_passion, hellofromnatalia.
Szykując się do podróży ogarnął mnie jednak pewien lęk, ten sam, który odczuwałam przed wyjazdem do Angkoru w Kambodży. Czy Santorini mnie nie rozczaruje? Czy nie okaże się, że poza kilkoma fotogenicznymi miejscami w Oia, wyspa jest wypalona słońcem, skalista, z nieciekawymi plażami i zbyt wysokimi cenami? Ale Santorini, dokładnie jak świątynie Angkoru, jest magiczne. O każdej porze dnia. W każdym miejscu. Tydzień okazał się niewystarczający, by chłonąć poetyczność wyspy. Jej piękno w najczystszej postaci. Wrócę, na pewno.
Wyspa słynie z bielonych domów, wiszących na stromych skałach, kościołków z błękitnymi dachami, chyba jednego z najbardziej spektakularnych zachodów słońca w Oia, licznie udostępnianego na Instagramie. Prywatne wille, wiele hoteli tylko dla dorosłych – jest to zdecydowanie idealne miejsce dla zakochanych.
Widoki to jest to, czym Santorini zachwyca nawet najmniej niewrażliwą na piękno i niewzruszoną duszę. Z tego powodu wyspę odwiedzają tłumy turystów. Mimo, że podczas naszego pobytu w szczycie sezonu można było odczuć, że obecnie podróżuje mniej osób, to w sierpniu w miasteczku Oia o zachodzie słońca tłumy turystów blokowały alejki spacerowe. Każdy chciał mieć najlepsze zdjęcie. Każdy był gwiazdą swojego planu. Każdy chciał tu być.
Santorini należy do archipelagu wysp, z których największa nosi nazwę Santorini (inaczej Thira). Miała zresztą wiele nazw. Dawniej, w czasach prehistorycznych, nazywała się Strongyli (Okrągła), potem Kallisti (Najpiękniejsza). Z kolei nazwa Thira pochodzi od imienia starożytnego bohatera o imieniu Thiras. Przez jakiś czas była też okupowana przez Turcję, i wtedy zwała się Dermetzik, czyli „Mały Młyn” – od tych uroczych budowli, rozsianych po wyspie. Miano Santorini zostało nadane jej przez frankońskich krzyżowców i jest zniekształconym imieniem świętej Ireny.
Santorini leży 175 km od Grecji i 110 km od Krety. Ma 76,19 km2. Oprócz niej inne wyspy należące do tego archipelagu to: Tirasia, Nea Kameni, Palea Kameni, Aspronisi. Archipelag wchodzi w skład Cyklad, do których należy inna popularna i piękna wyspa Mykonos.
Według niektórych podań tu właśnie znajdowała się Atlantyda – mityczna wyspa z wysoce rozwiniętą cywilizacją tak zwaną minojską, zniszczona przez trzęsienia ziemi i powodzie. Sądząc po pozostałych malowidłach, była tak rozwinięta, że kobiety chodziły nawet do salonów piękności.
Z kolei mitologia grecka mówi o tym, że to Posejdon zamienił nieposłuszne nimfy w wyspy – Cyklady. Archipelag Santorini dawniej był jedną większą wyspą, jednak w wyniku wybuchu wulkanu, została częściowo zatopiona i powstała kaldera (średnica 10 km). Kaldera to płytkie szerokie zagłębienie w górnej części wulkanu, powstaje zazwyczaj na skutek wybuchu, kiedy zbiornik magmowy się opróżnia. Erupcja nastąpiła około 1600 r. p.n.e. Wulkan wciąż jest czynny, leży na wyspie Nea Kameni. Przed wybuchem wyspa posiadała naturalnie utworzony port, co pozwoliło utworzyć duże i rozwinięte miasto – Akrotiri. Po erupcji pod powierzchnią morza Egejskiego powstał uskok głębokości nawet 1500 m, w innych miejscach 300-400 m. Ponieważ wulkan wciąż jest aktywny, co jakiś czas obserwuje się erupcje, ostatnio w 1950 roku, a w 1956 nastąpiło trzęsienie ziemi, które wywołało ogromne zniszczenia na Santorini. Na szczęście mieszkańcy odbudowali domy i od tej pory ruch turystyczny coraz bardziej się zwiększał.
W roku 2018 ze statków wysiadało nawet 18 tys. turystów dziennie, bo warto wspomnieć, że wiele osób przypływa na Santorini na jednodniową wycieczkę lub w ramach rejsu statkiem po Cykladach. Mądra decyzja władz i w 2019 r. zostało wprowadzone ograniczenie, które zezwalało na 8 tys. osób dziennie.
Na wyspie uprawia się pomidory, fasole. Ale to winorośl jest najważniejszą rośliną uprawną, zajmuje 15 tys. akrów. Rolnicy przycinają krzewy krótko, w specjalny sposób, aby ograniczyć wpływ silnych wiatrów na winnice. Jest tam więcej niż 50 odmian winorośli. Najbardziej popularna odmiana to biała winorośl Assyrtiko, a także Athiri i Aidani. Produkuje się z nich wysokiej jakości wytrawne białe wina. Mantilaria, Brusco, Mavrathiro to najpopularniejsze odmiany czerwone. Jeśli macie trochę czasu i samochód, wybierzecie się do winiarni – całkiem ciekawa znajduje się przy wjeździe do miasteczka Akrotiri.
Na Santorini stawia się na turystykę, natomiast ogranicza się przemysł. Dba się o środowisko. W latach 80. pozamykano kopalnie na wyspie, a wg. greckiej Wikipedii od tego roku wdrożono kampanię „ Santorini bez plastiku”, aby jak najbardziej ograniczyć jego obecność na wyspie.
Jeśli planujecie wyjazd na Santorini, zastanówcie się dlaczego chcecie się tam wybrać: czy będą to rodzinne wakacje, romantyczna podróż, chęć zrobienia niezwykłych zdjęć? Wyspa jest nieduża, podróżując wypożyczonym autem, można ją zwiedzić w maksymalnie 3 dni. Ale szkoda byłoby, aby oprócz zwiedzania nie ponapawać się pięknem tego miejsca. Dobrym sposobem na zwiedzanie wyspy są też lokalne autobusy, warto jednak wiedzieć, że wszystkie zmierzają do Fira, które jest punktem przesiadkowym. My przyleciałyśmy na tydzień i postanowiłyśmy nasz pobyt podzielić na 3 części – podróżując z moją 4-letnią córką zaczęłyśmy od odpoczynku w świetnym hotelu przy plaży w miasteczku Kamari. Basen, kąpiele w morzu i degustacje greckich smaków wypełniały pierwsze nasze dni. Z Kamari wybrałyśmy się też na wycieczkę do miasteczka Fira i moja miłość do wyspy sięgnęła zenitu. Widoki w Fira są tak zachwycające, że mogłabym lecieć kilkanaście godzin tylko po to, by usiąść tam w jednej kawiarni, wypić filiżankę kawy lub kieliszek wina i po prostu wpatrywać się w piękno tego kawałka świata.
Niezwykłych wrażeń zapewni też droga widokowa z Firy do Oia (więcej na temat Firy przeczytacie na kolejnej stronie). Z Kamari przeniosłyśmy się do Akrotiri, gdzie wynajęłyśmy uroczą małą willę Villa di Capo. Tu spędziłyśmy 2 noce, zwiedzając miasteczko i ruiny, wsłuchując się w klasztorne dzwony, zrywając figi prosto z drzewa w naszym ogrodzie, w końcu udając się na Czerwoną Plażę. Najlepsze – jak się spodziewałyśmy – czyli miasteczko Oia, zostawiłyśmy na koniec. Oia tylko utwierdziła mnie w mojej miłości i wiem, że Santorini to nie jednorazowa przygoda.
Niestety napawając się widokami, wpatrując w morze, spacerując przy nabrzeżu czy po prostu pływając i czytając, nie zwiedziłyśmy wszystkiego, co wydawało się ciekawe. Planując swoją podróż rozważcie odwiedzenie Imerovigli – uroczego, mniej zatłoczonego miasteczka. To tam znajduje się najwyższy punkt Santorini oraz słynna skała – Skaros, którą można obejrzeć z wielu miejsc na wyspie, a także XIII-wieczny zamek o tej samej nazwie. Wytrwali mogą tam wejść, dawniej stacjonowali tam wartownicy broniący miasta.
Na Santorini znajduje się także idealna do uprawiania sportów wodnych (kitesurfing, windsurfing) plaża Monolithos. Ciekawym doświadczeniem może być też wycieczka do gorących źródeł – w Palea Kameni znajduje się niewielka zatoka. Bliskość wulkanu powoduje, że znajdują się tu źródła z wodą siarkową o temperaturze 33 st. C, wspaniale wpływające na skórę i włosy.
Historię wyspy opowiadają też domy w jaskiniach czyli hyposkafa. Dawniej żeglarze drążyli w skale duże pomieszczenia, zazwyczaj dwa składały się na dom. Obudowywali kamieniami, ziemią i wapnem. Światła naturalnego było w nich niewiele, wpadało przez otwór wejściowy i ewentualne niewielkie okna po bokach. Dawały dobrą ochronę przed wiatrami, chłodem i upałem. Obecnie są często wynajmowane turystom, także w ramach przygody możecie się w nich zatrzymać na 1 czy 2 noce. Kapitanowie statków budowali natomiast domy wolnostojące, z kopułowatym dachem, które zobaczycie rozsiane po całej wyspie. Obecnie często są zamieniane na luksusowe hotele butikowe. Widząc je zastanawiałyśmy się dlaczego dachy są półokrągłe. Nie jest to kwestia mody, a jak się można było spodziewać praktyczne rozwiązanie, mające na celu usprawnienie cyrkulacji w gorącym klimacie, a poza tym dzięki temu domy są bardziej wytrzymałe na wstrząsy.
Kiedy wybrać się na Santorini? Pomińcie główny sezon w lipcu i przede wszystkim sierpniu, kiedy są najwyższe ceny i jest najwięcej turystów. Idealny wydaje się czerwiec i druga połowa września. Ciekawym momentem na przyjazd na wyspę może być Wielkanoc. Można wtedy obejrzeć uroczyste obchody tego święta. Mieszkańcy wielu miejscowości robią duże krzyże, ozdabiają je kwiatami. Dzieci robią swoje własne małe krzyżyki i chodzą po domach, śpiewając. Mieszkańcy hałasują, by odegnać złe moce i biją w dzwony, odwiedzają kościoły, robią też latarnie, a w Niedzielę Wielkanocną palą kukłę Judasza. Robią też deser o specjalnym kształcie – melitini, z sera, mąki, jajek, cukru i żywicy mastyksowej.
FIRA
Moje odkrycie na wyspie. Przepiękne miasteczko, w którym widoki nie przestawały mnie zachwycać. Jest bardziej białe niż Oia, co pięknie kontrastuje z kalderą oraz szafirowym morzem. Miasto powstało w osiemnastym wieku i leży na wysokości 250 m. Fira
to taże stolica wyspy. Polecam wybrać się na spacer alejką wzdłuż wybrzeża: znajdziesz tam wiele restauracji, kawiarenek, sklepów, muzeów i galerii. Jest to też idealne miejsce, by przyjrzeć się kalderze. Fira nie ma plaży, bo miasteczko leży na klifie, ale można zejść do
poziomu morza i wjechać z powrotem na górę kolejką linową, co z pewnością dostarczy wspaniałych widoków. Z Fira można się też wybrać na rejs do np. gorących źródeł w Palea Kameni. Ikoną miasteczka jest Kościół Trzech Dzwonów, to jedno z miejsc, które gwarantuje „pocztówkowe” widoki, które warto zobaczyć.
Muzeum prehistorycznej Thiry ze złotym koziołkiem i wieloma różnymi eksponatami jest również bardzo ciekawe. Wspaniała czterodaniowa uczta wraz z degustacją win czeka na turystów w Avantis Vinery, jeśli nie chcecie dużo wydawać, to skuście się na sundownera – kieliszek wina w miejscu z widokiem kosztuje 5 Euro. Jeśli lubicie luksus albo zwiedzanie witryn sklepowych,
to przejdźcie się „złotą uliczką”, w której napotkacie takie marki, jak Chanel czy Gucci. Fira słynie także z życia nocnego.
OIA
Najbardziej znane miasteczko na wyspie, a przynajmniej najczęściej fotografowane – mają tu zdjęcia wszyscy liczący się Influencerzy podróżniczy i fashion. Moim zdaniem są przynajmniej 3 powody, żeby tu przyjechać.
Pierwszy to spacer wąskimi uliczkami, wśród białych domków, kościółków z niebieskimi kopułami – podziwiać możemy niekończące się schody w dół w kierunku morza, prywatne apartamenty z basenami i szafir morza, po którym pływają białe łódeczki. Drugi powód to zachód słońca – możecie obejrzeć go z ruin zamku, ze schodów czy tarasów widokowych. Trzeci powód to zatoka Amoudi Bay – gdzie koniecznie wybierzcie się do jednej z tawern na świeże ryby i owoce morza (my wybrałyśmy się do Sunset Ammoudi Taverna). Przy okazji możecie zobaczyć, jak suszą się tam ośmiornice. Jeśli będziecie w zatoce podczas tzw. “golden hour”, zobaczycie jak pięknie czerwone jest tam nabrzeże.
Oia dawniej miała charakter żeglarsko-rybacki. To głównie w tej miejscowości można zobaczyć domy-groty. Ze względu na szczupłość miejsca niekiedy dach jednego domu stawał się podwórkiem tego położonego wyżej. W Oia są też ruiny zamku, niestety zniszczonego przez trzęsienia ziemi. Warto odwiedzić Muzeum Morskie, które przypomina o żeglarskiej przeszłości miasteczka, zajść do którejś z niezliczonych galerii sztuki czy kupić jakąś oryginalną pamiątkę zrobioną przez lokalnego artystę.
Akrotiri i Czerwona Plaża
Położone na południu wyspy miasteczko ma wspaniały starożytny, iście grecki klimat. Warte zobaczenia są ruiny starożytnego miasta sprzed 3500 lat. Właśnie dlatego Akrotiri zwane jest greckimi Pompejami – pozostałości wysoko rozwiniętej kultury, zwanej minojską, są dobrze zachowane. Z nieobecności szkieletów ludzkich naukowcy wnioskują, że mieszkańcy zdążyli uciec przed erupcją. Ruiny starożytnego miasta i portu, po wybuchu wulkanu wciąż pokryte są popiołem. Można zobaczyć pozostałości domów, resztki murowanych ścian, zdobione gliniane naczynia. W samym miasteczku znajduje się kilka restauracji, kawiarnia ze świeżymi
sokami i przekąskami oraz lodziarnia.
Niedaleko Akrotiri znajdują się też słynne plaże: czerwona oraz biała. My wybrałyśmy się na Czerwoną Plażę, gdzie można dotrzeć pieszo (z 4-latką było to nieco wymagające, ale dałyśmy radę) lub łódką. Najwspanialszym momentem wycieczki była chwila, gdy z góry ujrzałyśmy plażę. Sama plaża ma bardzo przyjemny dla stóp, miękki czarno-czerwony piasek, a czerwone skały robią wrażenie, największe, kiedy słońce chyli się już ku zachodowi. Ma też rozwiniętą infrastrukturę, dzięki czemu można wypożyczyć leżaki z parasolem. Minusem była dla mnie niestety bardzo duża liczba turystów. Na piękną i tajemniczą Białą Plażę (nazwaną tak, podobnie jak Czerwona Plaża od koloru skał) można się dostać tylko łodzią.
Kamari
Jeden z najpopularniejszych kurortów na wyspie, na południowo-wschodnim wybrzeżu. Miłośników opalania ucieszy zadbana plaża z czarnym, wulkanicznym piaskiem o dł. 2 km. oraz wiele restauracji, barów i dyskotek.
Miasteczko posiada też liczne hotele i apartamenty – my wybrałyśmy Nissia Apartments, które bardzo polecam – jest pięknie estetycznie, właściciele są cudowni i bardzo pomocni, śniadania są doskonałe, a niektóre apartamenty mają nawet jacuzzi.
W Kamari poczujemy się jak na prawdziwych wakacjach – plażowanie, lunch w jednej z licznych tawern z widokiem na morze. Warto spróbować greckich przysmaków – ja uwielbiam faszerowane liście winogron, tzatziki czy grillowaną ośmiornicę. Turysta może też obejrzeć film w kinie pod chmurką, wypożyczyć skuter, a wieczorem wybrać się do baru, na dyskotekę czy pośpiewać karaoke. Jest to świetna baza wypadowa do zwiedzania wyspy i innych miejscowości. Można tam uprawiać sporty wodne i nurkować – poza ciekawą fauną
i florą podczas nurkowań głębinowych można zobaczyć zastygłą pod wodą lawę.
Niedaleko Kamari znajdują się też wykopaliska osady, z kolei dla piechurów polecane jest wejście na górę Mesa Vouno (wys. 369 m n.p.m.) – na czubku można zwiedzić ruiny starożytnej Thery.
Submit a Comment