• Paulina Grabara
• On stycznia 15, 2020

Być turystką we własnym mieście to bardzo przyjemne doświadczenie. Wczoraj zaczęłam od spaceru po Starym Mieście. Tak mi się spodobało, że postanowiłam zrobić cykl na bloga i przespacerować się z aparatem po różnych częściach Warszawy.

Bądź na bieżąco: FB intopassion, IG into_passion

Stań się częścią STYLISH PAPER i intopassion – wesprzyj projekt na patronite.pl/intopassion i otrzymaj nowy, zimowy numer STYLISH PAPER.

Wiało, ale było słonecznie. Za początek spaceru mogłabym uznać kolumnę Zygmunta, ale pierwsze kroki skierowałyśmy na taras widokowy na Krakowskim Przedmieściu. To było moje miejsce! Najpiękniejszy widok na starą i nową Warszawę.

Na Świętojańskiej pachniało pączkami, a pod bazyliką archikatedralną słychać było „Knocking on heaven’s door”.

Potem spacerowałyśmy uroczymi uliczkami, aż w końcu dotarłyśmy na Rynek Starego Miasta, gdzie obecnie jest lodowisko i drewniane budki czyli mini świąteczny ryneczek. Piękne i z pewnością bardzo klimatyczne wieczorem miejsce, by się spotkać ze znajomymi i napić grzanego wina.

Kiedy już zmarłyśmy, zamarzyłyśmy o herbacie, a ja o śniadaniu. Ale na darmo było szukać takiego miejsca na Starym Mieście (jeśli się mylę i coś polecacie, piszcie w komentarzach). W końcu przeszłyśmy przez mury i kilkadziesiąt metrów dalej weszłyśmy do uroczej kawiarni Lubię to!