South Beach czyli zdrowy sposób odżywiania
- Paulina Grabara
- On lutego 22, 2013
Za każdym razem, gdy Ania wrzucała na swoim profilu na facebooku zdjęcie kolacji, czy innego posiłku, miałam ochotę dokładnie na to, co było na talerzu. Sałatka makaronowa, kimchi, poranne kanapki na ciepło. Zdrowy i smaczny posiłek stanowi zupełnie nową definicję diety.
Poza zdjęciem i nazwą posiłku, zawsze przewijało się South Beach, co postanowiłam rozszyfrować. Nadziwić się nie mogłam bo diety raczej nie wyglądają smacznie, a tym bardziej nie pamiętam diety, którą by ilustrowała kolacja, na którą jemy makaron i do której pijemy wino. Ale pewnie mało rzeczy w życiu widziałam. Ale widziałam Anię. I wiem, że można zgubić zbędne kilogramy, być szczęśliwym i jeść pizzę. Ania prowadzi bloga blog.polskiesouthbeach.pl, a ja w pigułce w nieco subiektywnej plastikowej otoczce postaram się wam przekazać o co chodzi z tym South Beach!
Dieta South Beach znana jest również pod nazwą Diety Plaż Południowych. Została stworzona przez kardiologa Arthura Agatstona i dietetyczkę Marie Almon jako alternatywa dla popularnych w latach 80-tych programów odżywiania niskotłuszczowego. Pomimo, że jest nazywana dietą to nie do końca odpowiada ona powszechnemu znaczeniu tego słowa. Jest to bardziej program żywieniowy, który w początkowej fazie ma na celu pomóc w zrzuceniu zbędnych kilogramów, a następnie utrzymaniu rezultatów i przede wszystkim zapobiegnięciu efektu jojo. Doktor Agatston tworzył dietę z myślą o swoich pacjentach, więc jej założeniem jest również zapobieganie chorobom serca oraz cukrzycy przede wszystkim u osób otyłych.
Dieta składa się z trzech faz:
Pierwsza faza trwa dwa tygodnie i jest najbardziej restrykcyjnym etapem. Podstawę w tej fazie stanowią różnego rodzaju warzywa (nie wolno nam jeść marchewki, buraków, ziemniaków, kukurydzy czy dyni), chude mięso, wszelkie ryby, przetwory mleczne (byle o jak najniższej zawartości tłuszczów), chude sery oraz jajka. Wolno nam również pić kawę (ale nie słodzoną i nie więcej niż dwa kubki dziennie). Musimy zapomnieć o spożywaniu przede wszystkim słodyczy, owoców, pieczywa oraz wszelkiego alkoholu i soków owocowych oraz napojów słodzonych. Podczas tego etapu podobno gwałtownie zrzucamy kilogramy. Jeśli chcemy przyspieszyć ich utratę powinniśmy wraz z dietą zwiększyć aktywność fizyczną, najlepiej poprzez rozpoczęcie ćwiczeń fizycznych.
Podczas drugiej fazy będziemy tracili kilogramy znacznie wolniej, ale możemy wprowadzić do naszego jadłospisu różne produkty o większej ilości węglowodanów – niektóre owoce (poza tymi z wysoką zawartością cukrów – np. melon, arbuz), ryż, kaszę, makarony, pieczywo (ostatnie cztery produkty tylko w przypadku jeśli są pełnoziarniste). Fani czekolady mogą spożyć kostkę lub dwie, ale tylko gorzkiej czekolady. Możemy również pić wino (najlepiej czerwone, wytrawne). Do warzyw możemy przywrócić marchew. Wymienione składniki musimy jednak dodawać do naszego jadłospisu z umiarem, a nie wrzucić do niego wszystko naraz. Etap drugi powinien trwać aż do uzyskania pożądanej wagi – co może chwilę potrwać.
Kiedy już osiągniemy naszą wymarzoną wagę możemy przejść do fazy trzeciej, czyli dieta powinna stać się naszym sposobem odżywiania. Na tym etapie nie ma już produktów zakazanych, możemy więc jeść wszystko pamiętając o tym co wynieśliśmy z poprzednich etapów diety. Musimy również pamiętać o tym, aby większość produktów, które spożywamy miały niski indeks glikemiczny (najlepiej do 60). Jednak najważniejsze o czym musimy pamiętać to odpowiedni balans – jeśli mamy ochotę zjeść coś o większej ilości węglowodanów to musimy tą nadwyżkę umiejętnie zrealizować.
Ania twierdzi, że nigdy nie jest głodna. Dalej zgodnie z cotygodniowym rytuałem w piątki wieczorem jada pizzę, tylko teraz nie zamawia jej na telefon, a sama ją przygotowuje z mąki durum.
ANIA specjalnie dla INTOpassion
Tajska sałatka z grillowanych warzyw
Najpierw wyjaśnienie – nie upieram się, że w Tajlandii wszyscy grillują warzywa. Ale zamiast odwiecznego dressingu z octu balsamicznego z oliwą czy z pesto, można czasem spróbować czegoś innego. Przepis znalazłam w jednym z blogów o diecie South Beach, które czytuję, ale trochę go zmodyfikowałam.
Proporcje na 2 porcje
1 cukinia
2 bakłażan
garść świeżej kolendry
kilka pędów szczypioru
3 łyżeczki oleju z orzechów ziemnych
2 łyżki orzechów ziemnych (najlepsze są takie, które trzeba samodzielnie wyłuskać)
1 łyżeczka syropu z agawy
2 łyżeczki sosu sriracha
1 łyżka sosu rybnego
3 łyżki soku z limonek
Warzywa pokroić wzdłuż – w zależności od grubości na 4 lub 8 części. Patelnię grillową skropić łyżeczką oleju z orzechów ziemnych, grillować warzywa, aż pojawią się na nich wyraźne ślady grilla. Grillować obie niepokryte skórą strony.
Zmieszać resztę oleju, syrop z agawy, sos sriracha, sos rybny i sok z limonek.
Posiekać orzechy, kolendrę i szczypior, odłożyć w osobne pojemniki.
Kiedy warzywa wystygną, pokroić je w skośne kawałki na jeden kęs, zalać sosem, dodać kolendrę i szczypior, zamieszać.
Rozłożyć w miseczkach, posypać orzechami.
Do tej sałatki świetnie pasuje kimchi: http://blog.polskiesouthbeach.pl/2013/02/kimchi.html
Inne ciekawe przepisy:
Marynowana cebula http://blog.polskiesouthbeach.pl/2013/02/marynowana-cebula.html
Wege burgery http://blog.polskiesouthbeach.pl/2013/01/wege-burgery.html
Pikantna sałatka http://blog.polskiesouthbeach.pl/2012/09/pikantna-saatka.html
Fasolka duszona z pomidorami http://blog.polskiesouthbeach.pl/2012/08/fasolka-duszona-z-pomidorami.html
Pikantne burgery drobiowe http://blog.polskiesouthbeach.pl/2012/08/pikantne-burgery-drobiowe.html
Steki z sosem z sera pleśniowego http://blog.polskiesouthbeach.pl/2012/10/steki-z-sosem-z-sera-plesniowego.html
Arabska pizza http://blog.polskiesouthbeach.pl/2011/09/arabska-pizza.html
Cebularz http://blog.polskiesouthbeach.pl/2011/04/cebularz.html
Pizza z bakłażana http://blog.polskiesouthbeach.pl/2012/08/pizza-z-bakazana.html
Szparagi na 2 sposoby http://blog.polskiesouthbeach.pl/2012/06/szparagi-na-2-sposoby.html
Submit a Comment