• Paulina Grabara
• On maja 14, 2025

Dzikie słonie, ślady lamparta, tuk tuki. Bezpańskie psy, suszący się na drodze ryż, puste plaże na wschodzie wyspy, pomocni i uśmiechnięci mieszkańcy oraz szofer, który jest też certyfikowanym przewodnikiem.

Zapraszam Was na jedną z najbardziej fantastycznych podróży w naszym życiu. Więcej zdjęć ze Sri Lanki i nie tylko znajdziecie na moim Instagramie: Paulina Grabara-Król

Burżujstwo – myślę, kiedy Filip, którego teksty ze Sri Lanki znajdziecie na kolejnych stronach, poleca mi wynajęcie samochodu z kierowcą. W końcu w zeszłym roku sami prowadziliśmy auto w Tajlandii. Wydaje mi się też, że taka opcja na 14 dni będzie dla nas kosztem nie do udźwignięcia. Ale nie na Sri Lance. Koszt samochodu z kierowcą – przewodnikiem jest podobny lub niższy niż wynajem samego auta w Europie.

Co ciekawe, wynajem kierowcy z autem na cały pobyt jest tańszy niż suma pojedynczych transferów. Już na miejscu dowiedzieliśmy się, że zyskaliśmy też prywatne biuro podróży, które nasze pomysły przekłada na rzeczywistość. My wybraliśmy spontaniczność, ale Gotourslanka proponuje różne “gotowe” trasy.

Po wylądowaniu dostaję wiadomość, że kierowca czeka już na nas na terminalu. Trzyma kartkę „Welcome to Sri Lanka”. 14 dni. Mija w mgnieniu oka. Dambulla – miejsce kultu dla wyznawców buddyzmu od ponad 2000 lat. W 5 jaskiniach w świątyni położonej na klifie zobaczyliśmy posągi Buddy, rzeźby i malowidła. Piękne były też widoki. Setki odcieni zieleni i ten bezkres. Karpaha Sands to kilkanaście luksusowych namiotów położonych w lesie palmowym na pięknej plaży w okolicach Pasikuda na mało turystycznym wschodzie kraju. Zdecydowanie jeden z 10 najlepszych hoteli, jakie odwiedziłam w życiu.

Przeciwwagą była jedna z najniebezpieczniejszych dróg na Sri Lance w okolicach Yala, gdzie dzikie słońce atakują przejeżdżające samochody – zostanie nam w pamięci do końca życia i o dzień dłużej. Od 5 słoni chroniła nas ciężarówka. W Yala szukaliśmy lamparta, ale natrafiliśmy tylko na jego świeży ślad – może patrzył na nas z oddali. Krokodyle, orły, słonie nie pozwoliły nam opuścić parku bez uśmiechu.

Kolejna na drodze Ella przywitała nas deszczem. Ryzykowny podjazd naszym autem do położonego na wzgórzu hotelu z pięknym widokiem na plantacje herbaty i awokado, małpkami i kotkami oraz szalona jazda tuk tukiem, by zobaczyć Nine Arches Bridge – to kolejne doświadczenia życia.

Przenosimy się do Nuwara Eliya, tak zwanej Małej Anglii. Jezioro, wyścigi konne, angielska architektura, herbata i mgła. Truskawki w czekoladzie. Dżdżysto i chłodno, a Lankijczycy spacerują w kurtkach i czapkach.

Ostatni dzień rozpoczynam od pobudki o 5 rano i hajku na Pidurangala Rock – widokiem na Singiriya mogłabym pożegnać Sri Lankę, ale wciąż czuję się głodna kolejnej przygody.

Wisienką na torcie okazał Park Minneriya, który jest w porze suchej (która właśnie się zaczynała) największym skupiskiem azjatyckich słoni.

Po 20 latach powróciłam na Sri Lankę i byłam zachwycona. Jestem przekonana, że to nie jest mój ostatni raz na wyspie. I znów zdecyduję się na samochód z przewodnikiem-kierowcą. „Wynajęcie kierowcy, który jest przewodnikiem, to nie tylko bezstresowe, ale i wzbogacające doświadczenie, które łączy w sobie fachową nawigację, lokalne informacje i elastyczność. Kierowca pokonując mało przyjazne drogi pozwala Gościom się zrelaksować. Dzieli się historiami i spostrzeżeniami kulturowymi, które ożywiają odwiedzane miejsca. Przewodnicy-kierowcy zapewniają również spersonalizowane rekomendacje, dostosowane do indywidualnych potrzeb. Pokazują ukryte perełki, dbają o bezpieczeństwo i komfort. Poza tym jest to opłacalna opcja, łącząc transfery i lokalnego przewodnika w jedną, płynną usługę” – mówi mi Ruwan, właściciel biura gotourlanka.