MANGO BAY RESORT/PHU QUOC/VIETNAM
Rustykalny luksus. Celebrowanie zachwycającej natury, świadomość lokalnych korzyści – współistnienie ze społecznością i międzynarodowy flair powodują, że Mango Bay Resort to idealne miejsce, aby celebrować życie.
Stworzony w 2010 roku i zainspirowany marzeniem mieszkania na plaży wita nas w południowym słońcu. Różnej wielkości domki zupełnie naturalnie znalazły swoje miejsce wśród gęstego tropikalnego lasu. Idealnie złączone z naturą, mają otwartą łazienkę, szczelinę między ścianami domku a dachem, dzięki czemu słychać śpiew ptaków oraz werandy wyglądające na ogród i zatokę.
Palmy kokosowe, drzewa mango, puste piaszczyste plaże i turkusowe morze. W tej scenerii możemy się oddać relaksowi. Najlepszy plan na spędzenie dnia to śniadanie, plażowanie, lunch w barze plażowym, spacer po plaży czy masaż, zajęcia z jogi o 16:30 ( urocza Filipinka prowadzi zajęcia z ashtangi oraz hatha jogi, którą ćwiczymy przed samym zachodem słońca). Potem czas na odpoczynek w hamaku lub drink podczas happy hour – z tej strony wyspy możemy obserwować jak słońce gaśnie w wodzie, malując niebo na żółto i czerwono.
Śniadanie jest bardzo przyjemną częścią dnia – w restauracji nad samym brzegiem morza, wśród dźwięku fal możemy wybrać jeden z zestawów: kontynentalny (z różnymi rodzajami jajek do wyboru, szynką i serkiem, ‚lekkie’ z jogurtem i musli czy brytyjskie z bekonem, pieczonym pomidorem, jajkami czy fasolą). Jest też opcja azjatycka z zupą pho z kurczakiem. Do każdego zestawu dostaniemy koszyk owoców, pachnące pieczywo (w tym francuskie rogaliki) i naturalne dżemy: ze smoczych owoców z bananem czy ananasem.
Dużym plusem Mango Bay Resort jest restauracja. Miękkie fotele, drewniane meble wykonane przez lokalnych stolarzy, latarnie na drzewach i tarasach przy samym morzu. W kuchni króluje pochodzący z Francji szef kuchni, który poza lokalną kuchnią wietnamską celebruje smaki Francji, Hiszpanii czy Karaibów. W łatwy sposób można dostrzec podobieństwo między kuchnią śródziemnomorską, a lokalną na wyspie Phu Quoc: owoce morza, świeże ryby i pachnące zioła. Nie broni się też przed wprowadzaniem do karty dań kambodżańskich, tajskich, koreańskich czy japońskich. W menu poza daniami dnia znajdziemy stałe pozycje: fish amok, krewetki w czerwonym curry, tom yum, tagiatelle z owocami morza czy hot pot – kociołek z owocami morza – krewetki, kalmary i ryby wraz z różnymi warzywami, które sami gotujemy w słodko-kwaśniej zupie.
17 – 19 to czas happy hour: gin fizz z naturalnym sokiem ananasowym i limonką czy słodkie mango daiquiri – do każdego koktajlu dostajemy przekąskę – raz wietnamskie chipsy z dipem, innym razem świeże i smażone sajgonki z sosem orzechowym.
Relaks i Azja, idealnie współgrają z zabiegami spa – na łóżku z widokiem na morze czy w przyjaznym domku możemy oddać nasze ciała (a przy okazji dusze) rękom wykwalifikowanych masażystek. Uzupełnieniem spa są wspomniane wcześniej zajęcia z jogi – prowadzone na podstawowym poziomie z jednej strony zmuszą nas do wysiłku, z drugiej wprowadzą nas w świat idealnego relaksu. Poza masażami relaksacyjnymi, aromaterapią czy masażem tajskim polecamy Mango Bay Signature Massage – masaż ma na celu zwiększenie naszej elastyczności, uwolnienie mięśni od chronicznych bóli oraz pozbycie się blokad w przepływie energii w naszym ciele.
Podobało nam się:
– romantyczny klimat; zawieszone na drzewach latarnie, taras wychodzący
– wybór dań azjatyckich w menu: pad thai, fish amok, spring rollsy
– wkomponowanie resortu w piękny tropikalny las – najlepszy kontakt z przyrodą
– otwarta łazienka, czyli prysznic pod gwiazdami przy śpiewie ptaków
– małe plaże w zatoczkach, co sprzyjało kameralności
– duży wybór naturalnych soków i dżemów na śniadanie
– łóżko z baldachimem i moskitierą
Submit a Comment