SZTOKHOLM subiektywny przewodnik
Leżące na 14 wyspach miasto można nazywać Wenecją Północy, ale dla mnie jest jedyne w swoim rodzaju i nie zasługuje, by być czyjąś kopią. Żółte kamienice Gamla Stan lśnią w promieniach słońca. Budynki swoim rozmachem przypominają mi Wiedeń – warto wiedzieć, że Sztokholm w przeciwieństwie do innych europejskich stolic nie został zniszczony podczas wojny.
Twórz STYLISH PAPER razem z nami – Patronite.pl/intopassion
Jeśli chcesz mieć swój numer STYLISH PAPER możesz wesprzeć nas nawet jednorazowo, a numer wyślę na podany przez Ciebie adres. STYLISH PAPER znajdziecie także w stylowych miejscach w całej Polsce, zaprzyjaźnione miejsca znajdziecie na końcu wpisu.
IG: into_passion, FB: intopassion
W pełnej luksusowych sklepów i eleganckich restauracji rezydencjalnej dzielnicy Östermalm kawiarnie z ustawionymi w stronę ulicy krzesłami wypełnione są przez miejscowych i przyjezdnych, którzy celebrują zachodzące nad miastem słońce. Klimat jak w Paryżu. Między eleganckimi BMW ulicami wolno toczą się stare amerykańskie auta, Fordy czy Mustangi, które przenoszą mnie na krótki moment do Hawany. W piątkowy wieczór stylowo ubrane Szwedki mkną wzdłuż Nybrokajen na randkę. Tu też ustawia się kolejka do łódki, na której pływając między wyspami można zjeść kolację – bufet krewetkowy. Nie mam wrażenia, że takie atrakcje są tylko dla turystów.
Będąc w okolicy warto skierować się do Östermalms Saluhall – to piękny rynek jedzeniowy, który po 3 latach renowacji zimą 2020 roku wróci do 130-letniej hali. Znajdziemy tu nie tylko stoiska z najlepszej jakości produktami, ale także restauracje z owocami morza, mięsami czy serami.
Za najbardziej trendy część stolicy uchodzi SoFo położone w Södermalm. Na kilku ulicach zlokalizowanych wokół placu Nytorget lumpeksy sąsiadują z Acne, odkryjemy sklepy ciekawych projektantów, kreatywne koncept story, a w sklepie z modą streetwearową przejrzymy prasę i napijemy się kawy. Aby poczuć się jak miejscowy, możesz w weekend rozłożyć się na trawie na placu, albo wpaść do modnej Urban Deli na wege brunch z organicznych produktów. Jak ci posmakuje, to składniki kupisz w ich organicznym mini markecie połączonym z restauracją.
Spacerując wzdłuż nabrzeża, wpatrując się w gołębie, zastanawiam się z czego słynie miasto. Miłośnicy mody bez zastanowienia wspomną o Acne, COS, & Other Stories czy Filippie K., fani kulinarnych podróży z pewnością nadmienią charakterystyczne kulki mięsne, ja z kolei myślę
o Abbie (Muzeum Abby mieści się na wyspie Djurgården i zbiera pozytywne opinie) i Pippi Langstrumpf. Po drugim pobycie w mieście, Sztokholm to dla mnie zbudowane z rozmachem budynki, promowy transport publiczny, oldschoolowe amerykańskie auta i bardzo dużo różnych pojazdów elektrycznych (samochody, rowery, hulajnogi, segway’e). Dużo osób przemieszcza się też na rowerze po mieście – nie jest to tylko forma rekreacji, bo rower to także dla wielu mieszkańców ważny środek transportu, którym na przykład docierają do pracy. Plus organiczne jedzenie: w sklepach, kawiarniach i restauracjach. W hotelu na śniadanie jest m.in. organiczna owsianka, na lunch sałatka z organicznych warzyw, a w sklepie organiczne wege przekąski są codziennością. Tylko w Sztokholmie miałam okazję zobaczyć gościa na kitesurfingu, który łapał wiatr na wodzie niedaleko od Starego Miasta. Między wyspami, poza statkami czy motorówkami, ludzie pływają też na kajakach.
W Sztokholmie jest jeszcze coś, co uwielbiam – szwedzki design. I nie, nie myślę tu o Ikei, której produkty umeblowały mieszkania na całym świecie czy o masowym H&M, ale o bardziej autorskich projektach. Szwedzki design to szyk, minimalizm, elegancja w bardzo użytkowej formie. To kreatywność i wysokiej jakości naturalne materiały. Ważna jest też różnorodność i otwartość samych Szwedów, dzięki czemu w mieście nie brakuje kreatywnych konceptów jak Story Hotel, w którym się zatrzymaliśmy. Był pierwszym industrialnym hotelem w mieście. To trochę jakby kawałek Nowego Jorku czy Londynu w Sztokholmie – możliwe, że dlatego znajdujący się w nim bar (słynie z doskonałych drinków) i azjatycka restauracja Ling Long są tak popularne wśród miejscowych. Koncept został przygotowany przez sztokholmskie biuro projektowe i opisany m.in w Wallpaper, doceniony za połączenie awangardy z komfortem.
Jeśli interesuje Was architektura, to warto wiedzieć, że Sztokholm nie słynie z drapaczy chmur. I dobrze. Zobaczycie tu natomiast wspaniałą architekturę zabytkową, jak choćby Ratusz, w którym co roku odbywa się wręczenie Nagrody Nobla (z jego wieży czeka na was piękny widok na całe miasto). Z kolei na jednej z najlepiej zachowanych średniowiecznych Starówek – Gamla Stan – czeka na nas Pałac Królewski (odwiedźcie tam Livrustkammaren – najstarsze szwedzkie muzeum, w którym zgromadzono dzieła artystyczne i przedmioty codziennego użytku należące
do rodziny królewskiej od pięciu stuleci) i Katedra. Jeśli szukacie czegoś bardziej współczesnego to również się nie zawiedziecie – obecnie Szwedzi kładą nacisk na projekty, które wpasowują się w otoczenie, najczęściej w otaczającą je naturę. Zwracają uwagę, by budynek był ekologiczny i w miarę możliwości zasilany energią naturalną. Takie jest na przykład Yasuragi Spa, o którym przeczytacie tu KLIK.
Sztokholm można zwiedzać na wiele sposobów – przemieszczając się po punktach widokowych, szlakiem najlepszych restauracji czy muzeów, których w Sztokholmie nie brakuje. Do najciekawszych, poza wspomnianym Livrustkammaren, należy Vasa Museum (na wyspie Djurgården), w którym znajdziemy całkowicie zachowany i odrestaurowany okręt wojenny… “Vasa” z XVII wieku. Szacuje się, że zachowało się blisko 95% oryginalnego, prawie 70-metrowego statku. Ciekawostką jest fakt, że statek miał być niezniszczalny, a zatonął podczas dziewiczego rejsu. Moim ulubionym muzeum w Sztokholmie jest z kolei Muzeum Fotografii, gdzie trafiliśmy na 6 znakomitych wystaw. Mieści się w nim też świetna kawiarnia oraz restauracja, w której poza podniebieniem nacieszymy wzrok widokiem na miasto i otaczającą je wodę. Kto nie przepada za sztuką zamkniętą w budynkach, ten wystarczy, że skorzysta ze sztokholmskiego metra, które nazywane jest najdłuższą galerią sztuki na świecie (100 stacji metra, każda prezentująca jedyną w swoim rodzaju sztukę – znajdziemy tam kafelkowe ściany, mozaiki, murale czy instalacje).
Będąc w Sztokholmie nie można też zapomnieć, że wokół miasta znajduje się Archipelag Sztokholmski, składający się z 24 000 wysepek porozrzucanych po Morzu Bałtyckim. Jeśli nie macie za dużo czasu, a chcecie poczuć jego klimat, wybierzcie się statkiem na wyspę Fjäderholmarna. W centrum wysepki wielu rzemieślników ma swoje pracowanie i sklepiki, a w porcie znajdziecie restauracje i kawiarnie. Alternatywą może być wycieczka statkiem do Ekerö, by zobaczyć Drottningholm – XVI-wieczną, renesansową rezydencję królewską, otoczoną barokowym ogrodem.
Na koniec zostawiłam sobie inną, ważną rzecz, która stanowi jeden z ulubionych elementów moich podróży – jedzenie. Mogłabym zacząć jak mój ulubiony vloger kulinarny Mark Wiens, który napisał, że zanim wybrał się do Sztokholmu, na temat szwedzkiego jedzenia słyszał tylko, że jest drogie. I coś w tym jest, ale na pewno trzeba dodać, że często płaci się też za jakość. Jakie jest szwedzkie jedzenie? Wpływ ma położenie Szwecji i długa linia brzegowa, bo z pewnością nie brakuje tu ryb i owoców morza (sprowadzanych także z Norwegii). Ale skarby, które można znaleźć na szwedzkim talerzu pochodzą nie tylko z morza, ale i z lasów. Dołóżmy do tego np. jelenie czy sezonowo grzyby (doskonałe kanapki z kurkami). Są też bardzo szwedzkie kulki mięsne, organiczne – warzywa, zioła, owoce oraz międzynarodowe wpływy kulinarne (ja zauważyłam dużą popularność azjatyckich smaków). To wszystko tworzy bardzo ciekawą ofertę, której skosztować można w bardzo wielu restauracjach porozrzucanych po całym mieście.
Myślę, że równie ciekawi, co miasto, są jego mieszkańcy. Są trendsetterami i doskonałym przykładem do naśladowania w wielu obszarach. To oni odwołali Fashion Week, by zwrócić uwagę na szkodliwy wpływ przemysłu modowego na środowisko. To oni mają elastyczny dzień pracy, dzięki czemu mogą więcej czasu spędzać z rodziną. Aż 71 % mieszkańców Sztokholmu zaczyna dzień od pocałunku czy przytulania. Jakby wiedzieli jak lepiej żyć. Mądrze i konsekwentnie walczą
o lepsze jutro. Dynamicznie zmieniające się miasto dzięki ich działaniom podąża we właściwą stronę.
Więcej informacji: https://www.visitstockholm.com
Najciekawsze miejsca w Sztokholmie – subiektywny przewodnik
Story Hotel
Tętniący życiem bar, słynący ze swoich koktajli, jak i inspirowana azjatyckimi smakami restauracja Ling Long tętnią życiem i przyciągają także lokalnych mieszkańców. STORY był pierwszym w mieście industrialnym konceptem, bawi się kreatywnie designem w swoich wnętrzach. Znajdziemy tu drzwi jako zagłówki łóżka, oryginalne umywalki, betonowe ściany, aksamitne fotele i klimatyczne ilustracje.
Oaxen Slip
Jeśli macie ochotę spróbować szwedzkiego jedzenia w stylowym wnętrzu to położone na wyspie Djurgården bistro jest świetnym pomysłem. W menu królują lokalne smaki i sezonowe produkty. Doskonałe miejsce na lunch lub kolację. Stolik można zarezerwować online. Jeśli macie ochotę na wyszukaną kuchnię skierujcie się do Oaxen Krog – siostrzanej restauracji z dwoma gwiazdkami Michelin.
Ogrody Rosendals
Oaza zrównoważonego rozwoju – coś jak luksusowe ogródki działkowe z organicznymi warzywami, owocami, ziołami i kwiatami, które wykorzystywane są w zlokalizowanej tam kawiarni i piekarni. Idealne miejsce na spacer po ogrodzie lub na lunch w pięknie zaaranżowanej szklarni. Na terenie ogrodów działa też sklep, w którym kupimy organiczne produkty i kwiaty. W ciągu roku są tu organizowane różne wydarzenia.
Fotografiska
Jesienią wśród wystaw m.in. Lu Yang, która w Delusionall Mandala (wideo) kreuje wirtualne dzieła, które czerpią inspirację z ikon kultury młodzieżowej, ale są także przesiąknięte pytaniami dotyczącymi neuronauki czy Residence of Impermanence, w którym Christian Houge tworzy przekaz zakorzeniony w przestarzałych koncepcjach kolonializmu, połączony z kwestionowaniem nadmiernej eksploatacji zasobów Ziemi. Co ciekawe, muzeum otwarte jest do 1 w nocy.
Brandstationen
Miejsce koncentruje się na wyposażeniu i antykach, w przeciwieństwie do innych butików należących do firmy Herr Judit. To, co cechuje sprzedawane tutaj produkty vintage i z drugiej ręki, to ich wysoka jakość. Wszystkie przedmioty i biżuteria są starannie dobierane z myślą o modnej i świadomej stylu grupie docelowej. W miejscu sklepu niegdyś był budynek straży pożarnej, co jest przyczyną jego nazwy.
Ett Hem
Dom z dala od domu. Ett Hem było prywatną rezydencją zbudowaną w 1910 roku. Dziś Ett Hem to szczęśliwy dom wypełniony najlepszymi kolekcjami mebli, skandynawskimi antykami i designem. To nie jest zwykły hotel i restauracja – to miejsce, w którym goście traktowani są jak przyjaciele. Jeśli nie zatrzymacie się w Ett Hem, to wciąż możecie poczuć jego klimat dzięki kuchni, która otwarta jest nie tylko dla gości hotelowych. O menu decyduje się rano i zależy od dostępności świeżych produktów.
Submit a Comment