Warszawskie premiery: ZORZA
Zorza to moim zdaniem szansa dla Żurawiej: wystrój pozytywnie pasuje do wizerunku ulicy, a lokal prezentuje mniej zadęcia i pretensjonalności.
Po ostatnim doświadczeniu w Charlotte (czytaj: tolerancja bylejakości) postanowiłam odkryć nowe miejsca w Warszawie. Na piątkowy lunch wybrałam z koleżanką nowe bistro, które powstało zamiast lubianego przeze mnie 6/12 na Żurawiej.
Na początku pozytywnie zaskoczyło mnie wnętrze: złota ściana, fajne industrialne żyrandole, przeszklona gablota z wyglądającymi na mega smaczne kanapkami. Cały styl to swoisty balans między bogatym stylem art deco, stylem industrialnym i minimalizmem. Plus, bo sam wystrój poprzedniego lokalu był pozbawiony mocnych, oryginalnych akcentów.
Co zwraca uwagę w Zorzie? Sporo wysokich stolików a także „stoły – lady” wzdłuż ulicy, przy których ustawiono krzesła. Lokal stworzony został przez twórców takich warszawskich klasyków jak Warszawa Powiśle, Syreni Śpiew czy Stacja Mercedes i należy do założonej przez nich Grupy Warszawa.
Menu jest małe i mieści się na jednej stronie. Kanapki na ciepło i zimno zajmują dużą jej część, więc naturalnie nasuwa mi się pierwsza myśl: „co ja tu zjem”. Wybieram, podobnie jak moja koleżanka, wegetariańską propozycję: palony kalafior, rukolę, bób, nać pietruszki, miętę i pestki. Danie jest zachwycająco aromatyczne. Do tego całkiem pożywne.
Poza kanapkami, które wyglądają smakowicie (na zimno najbardziej kusi z awokado, rzodkiewką i kolendrą, a na ciepło udko z kurczaka z awokado z piklowaną marchewką) dla smakoszy mięsa przygotowano stek z sosem chimichurri, pulpeciki z wołowiny i wieprzowiny (podejrzane u sąsiadów: pachnące i apetyczne) czy udko kurczaka w panierce z panko. Dla wegetarian rozmarynowa polenta z grzybami i serem pleśniowym i wspomniany już palony kalafior.
Fajne też są dodatki: możemy wybrać kilka „dań” razem z przyjaciółmi i wspólnie je jeść: frytki z batata z fetą i kolendrą, jarmuż na maśle z fetą, guacamole czy chipsy z batata z solą morską. Wszystkie poniżej 10zł.
Dodatkowo cudownie, bo jak w moim ukochanym bistro 6/12, w karcie znajdziemy sekcję koktajle – fenkuł z pomarańczą, jarmuż z ananasem, jabłkiem, cytryną i imbirem czy jabłko z czerwoną papryką to kuszące propozycję, aby przeżyć pełen energii dzień.
Lekkie koktajle z dodatkiem alkoholu to z kolei propozycja na wieczór – z pewnością kiedyś wrócimy, aby spróbować Rosa z kokosa czyli ginu z wodą kokosową, ogórkiem i miętą.
Lokal otwarty jest od 7 rano, dzięki czemu możemy zjeść śniadanie na miejscu lub zabrać ze sobą do pracy. Na śniadanie możemy zjeść wybraną propozycję jajeczną (omlet lub jajko w koszulce), nadziewaną brioszkę czy chia pudding z owocowym musem.
Co nam się podoba:
– kanapki – mimo, że nie jem pieczywa, absolutnie mnie zachwyciły!
– w finalnie krótkim menu każdy znajdzie coś dla siebie
– doskonała kawa: zarówno z dripa (ręcznie przelewana), jak i cappuccino na mleku sojowym
– godziny otwarcia: od 7 rano do 2 w nocy! (w sobotę i niedzielę od 8)
– ceny, które kontrastują lokal z innymi miejscami na Żurawiej
więcej informacji: www.facebook.com/zorzabistro
Submit a Comment