Wywiad: Michał „Brelok” Ligocki.
- Paulina Grabara
- On listopada 26, 2012
Michał Ligocki od 4 roku życia jest mocno związany z zimą, która według niego jest najlepszą porą roku. Jeszcze w czasach gdy jeździł na nartach, zamiast ścigać się na tyczkach, wolał skakać na muldach czy zjeżdżać „na krechę” każdą możliwą trasą. Kiedy narty okazały się dla niego zbyt nudne zaczął swoją przygodę ze snowboardem. Szybko zaczęto mówić o nim „nadzieja polskiego snowboardu”.
Już w swoim pierwszym roku jazdy udało mu się wygrać kilka zawodów w swojej grupie wiekowej, a rok później zdobył 5-te miejsce na zawodach Pucharu Europy w kategorii seniorów. Od 2000 roku Michał jest członkiem kadry Polski w Snowboardzie, dzięki czemu ma możliwość rozwijania swojej zajawki znacznie częściej, w najlepszych miejscówkach w Europie i na Świecie. Przez te wszystkie lata Michał reprezentował Polskę na wielu międzynarodowych zawodach najwyższej rangi z Igrzyskami Olimpijskimi (Turyn 2006, Vancouver 2010) czy US Open włącznie, niejednokrotnie odnosząc spore sukcesy na arenie krajowej jak i międzynarodowej.
Jednak miłość „Breloka” do snowboardu nie kończy się wraz z ostatnimi zawodami w sezonie. Michał również bardzo dobrze odnajduje się na skoczniach czy poza trasą, kiedy tylko może i warunki na to pozwalają bierze udział w różnych sesjach zdjęciowych, nagrywaniu snowboardowych filmów albo po prostu bierze deskę i idzie pojeździć ze swoimi kolegami, którzy tak samo jak on kochają snowboarding.
Nam opowie o ulubionych miejscówkach w których trenuje, o szukaniu kreatywnych tras w Polsce i najpiękniejszych miejscach na ziemi.
1. Jako ulubione miejscówki wskazujesz Tahoe Arena, Snow Park Nz, Livigno – co jest wyjątkowego w tych miejscach?
Lake Tahoe leżące na granicy Kalifornii i Nevady, według mnie jest jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi. Olbrzymie błękitne jezioro (3. największy zbiornik słodkiej wody świata) otoczony górami z pasma Sierra Nevada. A w tych górach znajdują się najlepsze ośrodki świata takie jak Squaw Valley, North Star, Alpine Medows i inne. Żyć nie umierać.
SnowPark NZ to mały resorcik na południowej wyspie Nowej Zelandii. Jest tam tylko jeden ok. 400m wyciąg krzesełkowy, mimo to Snow park jaki się tam znajduje jest jednym z najlepiej przygotowanych i najbardziej kreatywnych na naszym globie. Do tego te nowozelandzkie widoki. Najlepsze miejsce do jazdy między lipcem a październikiem. Daleko, ale warto.
Livigno, to bardzo dobre miejsce na zakończenie sezonu czy wiosenną jazdę. Pogoda dobra, warunki śniegowe i park super, a popołudniami relaks pełną gębą, dobre jedzenie, wino i zakupy. Do Livigno zawszę jeżdżę z super ekipą i może dlatego to miejsce tak polubiłem.
O Livigno czytaj też: Na narty na deskę na całe życie
2. Co jest dla ciebie podstawa dobrej miejscówki?
Zdecydowanie snowpark jaki znajduje się w danym ośrodku. Jak w ośrodku nie ma dobrego half-pipe’u czy skoczni na której mógłbym polecieć 20-30 metrów to nawet jakby mieli 1000km tras i same ogrzewane gondole, to ja tam nie przyjadę.
3. Jeśli wybierasz się na urlop ze znajomymi w góry to dokąd? Jakie czynniki decydują kiedy jedziesz na deskę ze znajomymi, a jakie kiedy jedziesz trenować? Czy wybierasz różne czy raczej te same miejsca?
Raczej te same. Sporo moich znajomych również bardzo lubi freestyle i dla nich też snowparki są podstawą. Więc za dnia jeździmy razem na desce, a popołudnia też sobie jakoś organizujemy czas.
4. Jakie są najlepsze miejsca dla fanów jazdy poza trasami?
Bardzo dobre warunki do freeride’u panują w Tatrach słowackich np. Chopok. A tak to Alpy Francuskie mają masę terenu łatwo dostępnego. W zeszłym roku najlepszy puch miałem właśnie we Francji. Choć ostrzegam przed lawinami.
5. Jeśli chodzi o jeżdżenie w polskich górach to co wybierasz?
Wisła i Szczyrk to moje okolice i jak mogę to tu jeżdżę; głównie jednak po lasach, które ciągle kryją wiele ciekawych, kreatywnych miejsc. Znajdowanie nowych miejscówek w moich lokalnych terenach to jest to.
Zdjęcia: Marek Ogień
Wywiad z Markiem: Lekcja historii polskiego snowboardu
Submit a Comment