Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image

INTO passion | Grudzień 22, 2024

Scroll to top

Top

No Comments

Zabiegana indyjska żona

Zabiegana indyjska żona
Magda Bebenek

Wiesz, tutaj kobiety nie otrzymują zazwyczaj wykształcenia wystarczającego do pracy. Nawet jeśli, tak jak moja żona, skończą odpowiednią ilość klas i mogą pracować np. jako nauczycielka, w naszym mieście nie zarobią więcej niż 3-5 tys. rupii (ok. 180 – 300 zł) miesięcznie. Szkoda zachodu za takie pieniądze. Poza tym, Ankita jest całymi dniami zajęta z powodu obowiązków domowych. – kończy Kuldip. O ile poprzednie argumenty do mnie całkowicie przemawiały, o tyle ten wywołuje na mej twarzy lekko pobłażliwy uśmiech.

W rodzinnym domu Kuldpia spędzam trzy dni. Mieszkająca tu rodzina liczy sobie sześciu członków: mojego 30letniego znajomego i jego 22letnią żonę; 28letniego młodszego brata, który pół roku temu wrócił po kilkuletnim pobycie w Anglii; rodziców i babcię, która raz w roku przyjeżdża z pobliskiej wioski z dwumiesięczną wizytą. Żadna z kobiet nie pracuje i nigdy nie pracowała zarobkowo (mama ma 47 lat, babcia około 70); ojciec pracuje dorywczo jako pośrednik nieruchomości, jednak od około 2 lat na rynku stagnacja, więc pracy brak – ciężar utrzymania domu spoczywa na barkach dwóch braci. Mihir, młodszy z nich, od powrotu do domu nie pracuje, czekając na nową wizę do Wielkiej Brytanii, gdzie zajmuje się opieką nad osobami starszymi a także szkoleniem innych opiekunów. Kuldip jest przewodnikiem turystycznym z dużym doświadczeniem w pracy z różnymi organizacjami pozarządowymi, w ramach których działał po fatalnym w skutki trzęsieniu ziemi, które dotknęło ten rejon w 2001 roku. Na brak pracy w sezonie raczej nie narzeka, jednak odczuwa ciążącą na nim odpowiedzialność utrzymania rodziny. Ankita jest młodą, inteligentną i pełną energii dziewczyną – dość naturalnie na usta ciśnie mi się pytanie, czy nie łatwiej byłoby wszystkim, gdyby ta znalazła pracę.

 

Styl życia i pozycja kobiety w indyjskiej rodzinie, jak wszędzie indziej, zależy od kilku różnych czynników, m.in.: miejsca w rodzinnej hierarchii; charakteru mężczyzn, z którymi mieszka; kasty, z której się wywodzi; sytuacji ekonomicznej i społeczności, w której żyje. Słyszy się całe mnóstwo historii o tłamszonych, wykorzystywanych i nieszczęśliwych pannach młodych, które opuściwszy po ślubie dom rodzinny i przeprowadziwszy się do domu męża przeżywają koszmar. Jestem w to w stanie łatwo uwierzyć, szczególnie jeśli mowa o biednych konserwatywnych środowiskach, w których a) teściowe po latach zniewag i upokorzeń mogą się teraz odegrać i wyżyć na Bogu ducha winnych synowych; b) niewiele jest możliwości pracy zarobkowej, więc mężczyźni spędzają dnie leniwie sącząc chai przy jednym z przydrożnych stoisk, a wieczory upajając się tanim alkoholem, który dodaje im animuszu i jest powodem niezliczonych przypadków przemocy domowej. Podczas gdy ci plotkują i obserwują przejeżdżające samochody, kobiety: sprzątają; gotują; noszą wodę; zbierają chrust przy tej samej drodze, przy której herbatą raczą się ich mężowie; zajmują się dziećmi.

 

Mama Kuldipa szykująca chapati na lunch.

 

Na szczęście jednak, Ankita żyje w zupełnie innej rzeczywistości. Jej małżeństwo nazwalibyśmy aranżowanym (choć ja ten typ nazywam „przedstawionym”, o czym napiszę w osobnym artykule), ale nie sposób nie zauważyć i odczuć, jak bardzo młodzi się kochają i jak pozytywna jest dynamika wszystkich pozostałych relacji w rodzinie. Dziewczyna wstaje codziennie około 8:30-9:00, odświeża się i chwilę później zaczyna korepetycje, których udziela dwa razy dziennie, 6 dni w tygodniu – soboty również są dniem nauki i pracy. Teoretycznie ma po pięciu uczniów, jednak ja widziałam po 2 lub 3. Za swoją pomoc dostaje od każdego 200 rupii miesięcznie (w Ahmedabadzie zarabiała po 500 rupii), choć czasem zdarza się, że nie zapłacą, jednak Ankita się o płatność nie upomina – od pieniędzy, jak mówi, ważniejsze są dla niej rozwój i zadowolenie dzieciaczków.  Po skończonych zajęciach trochę pozamiata lub pomoże w kuchni, po czym zamyka się w sypialni, włącza telewizor i ogląda jakiś program, rozmawia z mężem lub gawędzi przez telefon (wszystkie przyjaciółki i rodzina mieszkają w oddalonym o kilka godzin drogi Ahmedabadzie, z którego dziewczyna pochodzi).  Około południa schodzi na dół (wraz z mężem i szwagrem zajmują pierwsze piętro domu jednorodzinnego), żeby pomóc teściowej i babci w ugotowaniu lunchu. Babcia zdążyła już zapewne obrać warzywa, które Ankita pokroi i odpowiednio przyprawi, może zajmie się też przygotowaniem drugiego dania. W tym samym czasie teściowa szybko i sprawnie wrzuca na specjalny palnik kolejne chapati lub rotla, chlebki naprzemiennie jedzone do każdego posiłku. Cała rodzina zejdzie się na wspólny posiłek, po czym brudne naczynia wylądują w kuchni, a posilone ciała na łóżkach lub posłaniach – czas na odpoczynek. Niektórzy pójdą spać, inny będą oglądać telewizję. Zazwyczaj chwilę później któraś z kobiet puści pranie, może Ankita podjedzie na targ warzywny po zakupy. Do wieczora kuchnia zostanie ogarnięta, podłogi i podwórze zamiecione, pranie złożone. Około 20:00 kobiety znowu wylądują w kuchni gotując kolację, na którą cała 6 zasiądzie w salonie przed włączonym telewizorem. Pogawędzą, pośmieją się, przedyskutują plany na kolejny dzień i rozejdą się do swoich sypialni. Oczywiście – nie śledziłam żadnej z kobiet non-stop, nie rozumiem też języka gudżarackiego, więc może coś mi uciekło, jednak tak z grubsza wyglądają dni mojej nowej znajomej i innych kobiet tej rodziny.

 

Tak, w porównaniu do indyjskiej żony klasy średniej, Ankita ma dużo obowiązków domowych – nie ma kucharza, brak sprzątaczki czy gosposi. Choć prawda taka, że wiele z tych kobiet, które mają jedynie obowiązki towarzyskie, też narzeka na brak czasu…
Jednak ja porównuję tę sytuację z polską żoną, którą obserwowałam całe życie –  moją mamą. Kobietą, która praktycznie całe swoje życie pracowała na dwa etaty, przed, pomiędzy i po których sprzątała dom, robiła zakupy, gotowała i wychowywała niesforne dziecko. Nie miała pomocy służby, ani starszych kobiet z rodziny. Nie miała też czasu na poobiednie drzemki, godziny spędzone na telefonie lub przed telewizorem.

– Poza tym, Ankita jest całymi dniami zajęta z powodu obowiązków domowych. – kończy Kuldip, a ja po raz pierwszy w życiu bardzo wyraźnie odczuwam, pod jakim ciężarem przez całe życie uginała się moja mama. Na ustach rysuje mi się lekko pobłażliwy uśmiech, głowa pulsuje, a serce zalewa dozgonna wdzięczność.

 

 

 

 

Submit a Comment