STYLISHhotel: SECRET GARDEN – prywatne wille w Marrakeszu
- stylish travellers
- On czerwca 23, 2013
Wyjątkowe. Luksusowe. W tradycyjnym marokańskim stylu. Z jacuzzi na dachu. Prywatnym basenem. Gwarantują relaks i spokój, równocześnie zapewniając dostęp do wszystkich rozrywek i samego tętniącego życiem Marrakeszu.
Przylatujemy w środku nocy. Bierzemy taksówkę z lotniska i pokazujemy adres. Droga przez puste ulice Marrakeszu trochę trwa. Taksówkarz zdaje się nie znać miejsca, wykonuje kilka telefonów, podjeżdża pod błędny kompleks hotelowy, aż w końcu trafiamy – rzeczywiście ukryte w ogrodach wille nie tracą swego uroku pomimo nocy. Przy bramie wjazdowej przesiadamy się wraz z bagażami z taksówki do meleksa, którym docieramy do naszej willi.
Secret Garden. „Dom” zachwycił mnie totalnie, mimo, że na co dzień jestem wielbicielką minimalistycznych rozwiązań. Może też dlatego, że właśnie tak wyobrażałam sobie Maroko – pełno kolorów, mozaiki, płytki, bogactwo barw i form. Trafiłyśmy na rekordowe upały, ale nic przyćmiło naszego zachwytu: chłodne płytki na podłodze kontraście do tych rozżarzonych przez słońce przy basenie, klimatyzacja, która każdej nocy regulowała temperaturę w sypialni na 21stopni oraz basen z ciepłą, ale wciąż orzeźwiającą wodą. Willa poza klimatyzacją posiada prywatny basen z podgrzewaną wodą (co przydaje się tylko zimą – jak kominek w pokoju), prywatne spa i hammam, a także jacuzzi na dachu.
Położone w kompleksie Palmaraie gwarantują kameralność, zapewniając jednak wszystkie wygody hotelowe, z których możemy korzystać, jak pole golfowe, restauracje hotelowe, bary. Wystarczy zadzwonić po meleksa, który zawiezie nas w wybrane miejsce. Możemy też na całe dnie zaszyć się w willi, korzystając z kuchni lub zamawiając jedzenie spożywać świeże owoce i warzywa, a wieczorem, kiedy spadnie nieco temperatura rozkoszować się tadżin to z kurczakiem, to z jagnięcinom, to z samymi warzywami.
Wśród luksusowych świadczeń kompleksu goście mogą wybrać wycieczkę na pustynie oraz lunch na wydmach (helikopterem, który starują z pola golfowego znajdującego się przed oknami willi). Są też mniej kosztowne rozrywki – można wybrać się w góry Atlas i zjeść lunch z rodziną berberską, czy poszaleć na quadach, albo najlepiej odkrywać uroki Marrakeszu – co zdecydowanie polecam. Orientalny czar Marrakeszu dosłownie bucha. Wieczorem, kiedy upał zelży souk zamienia się w największą kulinarną ucztę. Co prawda o tej godzinie nie ma już węży czy biegających i pozujących do zdjęcia z turystami małpek, za to przy wielkich stołach na środku placu zasiadają turyści. Każde stoisko ma swoje znakomitości: kalmary, szpinak, tadżin. Stół obok stołu, owoce morza i ryby prezentowane w lodzie, buhające gorące powietrze i unosząca się para, tłumy turystów i jeden brak – brak wina, który jednak zrekompensują marokańkskie smaki. Można też zabrać na wynos i zjeść na dachu wspaniałej marokańskiej willi.
Więcej: Secret Garden villas
Tekst i zdjęcia: Paulina Grabara
Submit a Comment