Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image

INTO passion | Listopad 20, 2024

Scroll to top

Top

No Comments

Archeo Parc i pyszny tyrolski obiad – dzień w Madonna di Val Senales/Południowy Tyrol

Paulina Grabara

Cięcie skóry kamieniem, rozniecanie ognia a na koniec typowe tyrolskie Groestl – tak spędziliśmy przyjemny dzień w Archeo Park i restauracji Tonzhaus.

 

st1

 

Maso Corto to moje ulubione miejsce na końcu świata – mam sentyment, który sprawia, że podoba mi się tu nawet, gdy za oknem mgła i mżawka. Pogoda nas nie zniechęciła i z Maso Corto wybraliśmy się do Archeo Park w miasteczku Madonna di Senales/Unser Frau. To zaledwie kilka przystanków autobusem (jechaliśmy około 15 minut).

Po Parku Archeologicznym niewiele się spodziewałam, bo raczej wykazuję się sporą ignorancją w stosunku do naszych pra pra przodków, ale tu było inaczej.

Muzeum znajduje się częściowo wewnątrz budynku, częściowo na otwartym powietrzu i poza wieloma informacjami z czasów słynnego tu Oetzi („lodowy człowiek”, który żył na tych terenach 5300 lat temu) gwarantuje super rozrywkę dla rodzin z dziećmi.

Prehistoria została tu przedstawiona w dostępny dla każdego sposób – są tu gry i ciekawa forma przedstawiania informacji – nam bardzo spodobało się dotykanie skór zwierząt i zgadywanie do jakiego gatunku należy. W muzeum znajdują się przedmioty codziennego użytku, z kolei chaty pokazują w jakich warunkach żyli tu ludzie przed tysiącami lat.

st1

st1

st1

st1

 

Atrakcje dla dzieci i dorosłych

  • zrekonstruowane domy z czasów Oetzi
  • warsztaty z rozpalania ognia
  • pieczenie lokalnych bułek w ogniu
  • tworzenie bransoletek skórzanych przy pomocy ostrego kamienia i kawałka skóry

st1

st1

st1

Na terenie parku znajduje się też księgarnia oraz kawiarnia, w której zjemy jabłkowego strudla, wypijemy grzane wino lub kawę i skorzystamy z internetu.

Zwiedzanie zajęło nam dwie godziny i oczywiście zgłodnieliśmy, więc udaliśmy się do polecanej restauracji Tonzhaus, która dopiero okazała się przygodą! Restauracja znajduje się w starej gospodzie, która od jakiegoś czasu była jednak rozbudowywana aż finalnie powstał w tym miejscu stylowy 4-gwiadkowy hotel z piękną przeszkloną biblioteką z widokiem na odkryty basen i oczywiście piękne góry.

st1

Wnętrze restauracji jest bardzo tradycyjne – drewniane stoły nakryte obrusami, wypchane zwierzęta na ścianach, do tego menu wypełnione po brzegi lokalnymi specjałami. Mi bardzo smakowała zupa dyniowa, ale chyba w takim miejscu warto zamówić lokalne przysmaki, jak na przykład groestl czyli danie tworzone z tzw. resztek ziemniaków i mięsa, krojonych w paski. Całość smażona jest na patelni z cebulą i czosnkiem. W karcie znajdziecie też knedle z borowikami, tagliatelle z ragu, wołowinę z cebulką i pieczonymi ziemniakami czy sznycla w frytkami.

st1
st1

Każda potrawa była super smaczna, a „wisienką na torcie” okazał spacer po miasteczku – uroczy kościółek otoczony został przez cmentarz, na którym proste, pełne kolorowych kwiatów groby dumnie wyróżniały artystyczne krzyże zdobione przez lokalnych artystów.

st1
st1

 

Submit a Comment