BERLIN na grudniowy weekend
- Paulina Grabara
- On grudnia 2, 2015
Stolica Niemiec to jedno z naszych ulubionych miast na inspirujący wypad: wystawy, zakupy i świetne jedzenie. Do Berlina wybraliśmy się w pierwszy adwentowy weekend i oto 5 powodów dlaczego powinniście zrobić to samo!
1. Weihmachtsmaerkte czyli rynki adwentowe
Chyba największy znajduje się na placu Gendarmenmark. Płacimy 1 Euro, a w środku czekają na nas liczne budki z jedzeniem, ponczem i grzanym winem, sklepiki ze świątecznymi ozdobami, a także występy na scenie. Jest bardzo tłoczno, ale można poczuć magię świąt.
2. Wystawa w C/O (Amerika Haus, Hardenbergstraße 22–24, Charlottenburg)
Anton Corbijn Restrospective zachwyca. Zorganizowana z okazji 60-tych urodzin fotografa wystawa składa się z 2 części: Hollands Deep to głównie czarno-białe prace artysty z początków jego kariery, a także serie eksperymentalne, z kolei 1-2-3-4 dokumentuje romans artysty ze sceną muzyczną – obejrzymy tu niezwykłe zdjęcia między innymi The Rolling Stones, R.E.M czy Mettalica.
3. Berlińskie śniadania
Mitte, Kreuzberg czy Neukoeln to tylko niektóre dzielnice, które zachwyciły nas jakością i pomysłem na pierwszy posiłek dnia. Do tego świetna kawa i klimatyczne wnętrze. Nas najbardziej zachwyciła Daluma w Mitte, obok Rosenthalerplatz (Weinbergsweg 3) i probiotyczne muesli z orzechami, pieczone jabłko, oraz chia pudding z polewą z jagód acai. Inne adresy godne polecenia na śniadanie to 3 Minutes sur Mer (Torstraße 167) oraz Milchhalle (Auguststraße 50). Wszystkie miejsca znajdują się w Mitte.
4. Zakupy
Berlin to od zawsze jedno z naszych ulubionych miejsc na zakupy – zamiast dużych sklepów czy centrów handlowych polecamy małe sklepiki na Mitte (przy ostatniej wizycie zachwycił nas sklep z odzieżą Greta and Luis przy Rosenthaler str. 15), oryginalne centrum z concept storami Bikini Berlin (Budapester Str. 38-50), a także oglądanie świątecznych wystaw czy zakup oryginalnych ozdób świątecznych (zdecydowanie zachwyca KaDeWe w Charlottenburgu).
5. Azjatycka kuchnia
W Berlinie jedliśmy najlepszą azjatycką kuchnię w Europie: poza odkrywaniem nowych adresów wciąż lubimy wracać do „klasyków”, które przez lata nie straciły na atralcyjności. W Transit (Rosenthaler Str. 68) zachwycają nas małe porcje (po 3 euro), dzięki czemu próbujemy różnych tajskich dań (sałatka z Papai to chyba mój numer 1), z kolei Monsieur Vong (Alte Schönhauser Str. 46) poza swoimi słynnymi zupami regularnie zaskakuje nowymi pozycjami wypisanymi na czarnej tablicy.
Submit a Comment