Tajlandia: w drodze na Samui
- Paulina Grabara
- On listopada 30, 2013
Podrożowanie to łatwa rzecz? nie zawsze! Mimo, że podróżowanie wydaje się słodkie niczym marzenia czasem powoduje wielkie zmęczenie i ogromna stratę czasu. Ale zwykle warto.
Dlaczego warto? Przemieszczanie się z Hua Hin (a właściwie Pranburi) na Koh Samui zajęło nam prawie 10 godzin.
Ale jesteśmy absolutnie zakochani w x2 Samui
Początek – po pobycie w Away Hua Hin Resort wracamy do rzeczywistości. Wsiadamy do autokaru firmy Lom Prayah – po 3,5 godzinie docieramy do portu.
Tu wsiadam na katamaran – deszcz w drodze!
Nie jest jeszcze źle, ale deszcz zaczyna padać, gdy tylko siadamy wewnątrz!
No i się zaczęło – w mojej głowie są dwa pytania:
– kiedy zaczyna się niebezpieczeństwo?
– kiedy wysłać smsa do rodziców, że nie jest bezpiecznie, bardzo ich kocham… oczywiście nie tworząc niepotrzebnej paniki.
Większość ma bardziej bieżące problemy – Panowie z obsługi nie nadążają z rozdawaniem plastikowych torebek, turyści czasem też nie nadążają…
W ramach rozrywki pokazywano nam jak morze wyglądać pogoda…
Po 1,5 godzinie pierwszy przystanek – Koh Tao. Pogoda się poprawiła!.Klimat wyspy wygląda całkiem backpackersko – i większa część „uczestników” tej przygody wysiada. Może następnym razem się tu wybiorę – fajnie wyglądają małe, ukryte plaże i domki nad wodą.
Dalej podróżujemy już na górnym pokładzie – zdecydowanie przyjemniej – docieramy do Koh Phangan i wreszcie na horyzoncie pojawia się Koh Samui.
Tak więc podróżowanie nie zawsze jest łatwe. Ale zawsze jest przygodą.
A w hotelu (najpiękniejszym!) czekała pyszna kolacja.
O Tajlandii czytaj też:
PHOTO STORY: perfect day in Thailand
Submit a Comment