Mają ponad 800 000 subskrypcji na swoim kanale na YouTube, a Boho Beautiful wydaje się być odnoszącym sukcesy projektem, który stał się ich życiem i biznesem. „Mamy dużo różnych kanałów, które przynoszą przychody, takich jak YouTube czy nasz sklep internetowy www.bohobeautiful.life, co daje nam wolność podróżowania, kręcenia kontentu i dzielenia się naszym doświadczeniem ze społecznością. Media społecznościowe zdecydowanie odgrywają bardzo dużą rolę w naszym biznesie, gdyż są to kanały, które pozwalają nam na dzielenie się tym, co robimy z każdym na całym świecie”.

Pytam ich o szczęście, bo czy nie do niego właśnie wszyscy dążymy? „Nie ma sekretu dotyczącego poszukiwania szczęścia, bo ono pochodzi z głębi nas samych. To widzenie świata, którego jest się częścią z perspektywy wdzięczności i doceniania”. Dla Juliany i Marka oznacza to pójście za głosem serca, pozwolenie, aby to wewnętrzny głos wyznaczał drogę ich krokom. Kluczowe jest też docenianie obecnej chwili. „Znajdź wdzięczność w codziennym życiu i to pozwoli ci znaleźć prawdziwe szczęście”- brzmi trywialnie, ale jakże prawdziwie.

Ważną rolę w ich życiu odgrywa natura: „to ona sprowadza nas na ziemię, przypomina nam o tym, że wszystko jest połączone. Kiedy łączymy się z naturą, czujemy się, jakbyśmy wrócili bliżej domu. Wszyscy jesteśmy mocno połączeni i zakorzenieni w Matce Naturze, nieważne czy to dostrzegamy czy nie”. Jednak łatwo stracić ten związek, kiedy zbyt pochłania nas materialny świat statusu, pieniędzy i władzy – to wszystko wyprowadziło ich z miejskiego życia. „Natura jest prosta i podąża za swoimi regułami. Bycie bliżej Matki Natury pozwala nam widzieć nasze miejsce w tej egzystencji”. Im więcej ludzi otacza się właśnie tą energią, tym więcej zda sobie sprawę z tego, jak krótki i cenny jest nasz czas na tej planecie.

Taka praca zdaje się być bardzo wymagająca i czasochłonna. Kluczem okazuje się znalezienie czasu dla siebie. „W życiu chodzi o równowagę i nawet, kiedy nasza praca jest naszym życiem i pracujemy prawie 24 godziny na dobę, zawsze znajdujemy czas dla siebie. Czy to kilka godzin na plaży, czy cicha wspólna kolacja, czy jednodniowa ucieczka od wszystkiego. Nieważne jak bardzo jesteśmy zajęci, zawsze jakiś czas należy tylko do nas – daje nam to dobre samopoczucie i pozwala jakościowo spędzać czas jako mąż i żona”.

Podstawą Boho Beautiful, i jak mi się wydaje ich szczęśliwego życia, są zajęcia jogi, pilatesu i medytacji. „Uważamy, że ważne jest, aby znaleźć przynajmniej 15-20 minut dziennie dla siebie, nieważne jak bardzo jesteśmy zajęci w naszym życiu”. Tłumaczą, że kiedy dajemy sobie przyzwolenie na skupienie się na sobie choć przez krótki czas, aby połączyć się z naszym umysłem i ciałem, pozwala nam to utrzymać zdrowe i szczęśliwe życie. Nawet jeśli to 10-minutowa medytacja oddechowa to lepiej to niż nic.

Wielokrotnie zastanawiałam się czy jesteśmy tym, co jemy, a Mark i Juliana potwierdzają moje słowa, wierząc, że najlepsza jest dieta wegańska. „Nasze ciała to nasz pojazd przez życie, i aby poruszał się płynnie i bez żadnych problemów, musimy dostarczać mu dobrego paliwa. Dieta oparta o rośliny jest kluczowa, abyśmy pozostali w formie i zdrowiu. Im bardziej eliminujemy przetworzone jedzenie i takie, które powodowało ból i cierpienie innym istotom, tym bardziej czujemy wzrost energii i dobrego samopoczucia.

Jak wszystko na świecie, jedzenie też jest energią. Kiedy konsumujemy mięso zwierzęce i jego pochodne, to wraz z nim otrzymujemy bardzo dużo złej energii. Ból i cierpienie, jakie odczuwa zwierzę, zanim zostanie przerobione na hamburgera, jest tym, co przyjmujemy do naszego własnego ciała energetycznie. Więc kiedy zaczynamy patrzeć na jedzenie z innej perspektywy, jemy więcej z ziemi, która zawiera energię o „większej częstotliwości”, naprawdę rozumiemy, w jaki sposób dotyka nas to fizycznie i emocjonalnie”. Poza znaczeniem jedzenia wege, podkreślają wartość lokalnych potraw i wspierania lokalnych farm i społeczności. Wierzą, że próba posadzenia swojego własnego jedzenia jest najlepszą metodą na zmianę sposobu, w jaki na nie patrzymy.

Na koniec naszej rozmowy pytam ich o plany, ale zgodnie twierdzą, że planowanie powyżej 6 miesięcy do przodu jest w tym momencie ich życia bardzo trudne. Konsekwentnie planują jednak kolejne podróże – właśnie wyruszają do Indii, a na lato na Sri Lankę.