Cabochon Hotel/Bangkok/Tajlandia
- stylish travellers
- On grudnia 1, 2013
Szyk starego Szanghaju. Wdzięk, klasa. Z szerokiej i głośnej Sukhumvit Road skręcamy w wąska uliczkę. Docieramy do jej końca, gdzię otoczony drzewami wynurza się Cabochon Hotel.
Zachwyca kolonialnym stylem. Hotel mieści się w budynku Walpole, który zabiera nas w podróż do eleganckiego Szanghaju – stylu, który niegdyś był odczuwalnie obecny w Bangkoku.
Hotel jest drugim projektem popularnego tajwańskiego dekoratora wnętrz. Gdy wiele lat temu przybył do Tajlandii zakochał się: w klimacie i ulicznym jedzeniu. Cabochon Hotel to dosłownie jego dom – tu znajdują się 2 obszerne suity – jedna należąca do niego, druga do jego wspólnika. W hotelu odczuwamy gościnność – czujemy się trochę jak u dobrego znajomego, który lata temu wyemigrował do Azji – w szafkach i na komodzie podziwiać możemy antyczne okulary, starą porcelanę czy kolekcje noży. Klimat orientu przeplatany jest europejskim szykiem. Zauważalna jest konsekwencja stylistyczna: od antycznych mebli (lub czasem replik) przez metalowe retro włączniki do światła, po stare kufry i walizki. W bibliotece (moje ulubione miejsce) czeka świetna kolekcja książek i albumów, które należą do zbiorów właściciela.
W głośnym, tłumnym Bangkoku znajdziemy tu spokój i wytchnienie. Blisko zgiełku, jednak w ciszy hotel daje nam prywatność: obszerne apartamenty pozwalają poczuć się jak u siebie. Doskonale rozplanowana przestrzeń daje szansę, aby nie spotykać się z innymi gośćmi (nawet podczas śniadania) – oczywiście jeśli takiej kameralności poszukujemy. Na dachu hotelu czeka basen – enklawa spokoju usytuowana jest wśród wysokich budynków stolicy.
Luksusowe apartamenty oraz sam hotel zajmują jedynie 2 ostatnie piętra budynku i wyrażają podziw dla legendarnego stylu orientu. Wszystkie apartamenty i pokoje typu studio wyposażone są w łóżka w stylu vintage, stoliki nocne i biurka, krzesła, fotele oraz lampy – wiele z nich to unikatowe przedmioty. Goście mogą rozkoszować się belgijską pościelą oraz specjalnie dobranymi tapicerowanymi meblami, które tworzą wspaniałą, domową atmosferę.
Wieczorem idziemy spróbować dań w hotelowej restauracji – to przygoda, która ma odtworzyć osobiste doznania właściciela. W menu znajdziemy lokalne, uliczne potrawy, których na próżno szukać w coraz bardziej wyrafinowanych restauracjach Bangkoku. Niewielkie porcje (dobre ceny) pozwalają na spróbowanie kilku dań.
Co nam się podobało:
– dyskrecja – ręczniki w szafce przy wejściu na basen, woda mineralna w koszyku
– winda, w której oprócz lnianych ścian i drewnianej podłogi na krzesełku znajduje się żywy storczyk
– blisko a jednak z dala od gwaru ulicy – lokalizacja hotelu
– stary, kolonialny urok: kufry Louis Vuitton, skorupy żółwi, muszle i len
– rozmowy lokalne i międzynarodowe za darmo (na tel. stacjonarny)
– śniadania – każdy z gości może usiąść w innym pokoju mając do dyspozycji duże drewniane stoły czy kanapy, fotele i małe stoliczki
– kolekcja książek i albumów (!)
– sufity na których zawieszona klatki na ptaki, wojenne samoloty
– piękne balustrady i balkony które wyglądają na tropikalną roślinność
See the instagram story:
INTOhotels: Cabochon Hotel/Bangkok
O Bangkoku czytaj także:
Submit a Comment