Marmury Taj Mahal widziane z plantacji herbaty, gdzie dzieciaki bawią się w ziemi za drucianym ogrodzeniem. Chodniki Bombaju pod hotelem Taj gdzie szejkowie podjeżdżają samochodem z szoferem, kobiety w kapeluszach wchodzą do butiku Diora, a walka o miejsce na tym skrawku betonu trwa – bezdomni, chorzy, sprzedający i kupujący – ten chodnik dla wielu oznacza przetrwanie.
Pełen energii i luzu. Różnorodny, choć zawsze oryginalny. Nieważne jak często wracam wciąż odwiedzam moje ulubione miejsca i wyszukuje kolejne. A za Berlinem ciężko nadążyć: second handy, kawiarnie, bary, concept story i księgarnie. Wyjeżdżając zawsze mam listę czego nie udało mi się zobaczyć, i dokąd chcę dotrzeć przy następnej wizycie.
Już dojazd jest fantastyczny. Nie mówiąc o miejscu – można wyliczać dlaczego warto tam pojechać. Ogród. Ludzie związani z hotelem. Spa. Jedzenie (nigdy w trakcie diety!). Atmosfera. Kadyny (urocza wieś, która ma wiele do zaproponowania turystom). Polecamy.
Pelecas Country Club to prawdziwa oaza spokoju w głębi greckiej wyspy. XVIII – wieczny zespół budynków należący do rodziny Velianiti na początku lat 90-tych otworzył swoje drzwi dla gości. Dwadzieścia hektarów ziemi na których znajduje się rodzinny dom, stajnie i tłocznia oliwy, zostały przerobione na luksusowy pensjonat.
Apartamenty Palms and Spas urzekają swoim urokiem już z daleka. Zatrzymujemy się na śniadanie w pobliskim Messonghi i wypatrujemy je z plaży – pięknie położone na wzgórzu, cechujące się minimalistycznym designem prezentują się wyjątkowo elegancko.