Mediolan – miasto mody, designu i sztuki
Mediolan nie jest z pewnością najładniejszym miastem Włoch, dla niektórych będzie pewnie jednym z brzydszych, ale według mnie jest jednym z ciekawszych i najbardziej dynamicznym z miast Bel Paese. To tu skupiony jest rynek zarówno mody, jak i designu oraz sztuki, o żadnej porze roku nie brakuje targów, wystaw i eventów, stąd trudno się tu nudzić.
Tekst i zdjęcia:
Paweł Bik | artysta, tworzący trójwymiarowe, minimalistyczne obrazy w wypracowanej przez siebie reliefowej technice, żyje między Warszawą i Mediolanem, przez wiele lat związany ze światem mody, od zawsze pasjonat sztuki | instagram: @paulbikart www.paulbik.com
Jan Wroblewski | architekt i art designer, promotor sztuki. Fotografuje piękno i inspirujące miejsca. Od zawsze zakochany we Włoszech. Mieszka i pracuje w Mediolanie | instagram: @janwroblewski www.decotiis.it
Pod względem architektury Mediolan jest dość chaotyczny, a to za sprawą wojny i bombardowań, które w dużym stopniu zniszczyły miasto. Większa część budynków została pieczołowicie odbudowana, ale po wielu pozostały blizny w postaci niezagospodarowanych przestrzeni, które z czasem były wypełnione budowlami modernistycznymi, czy dziś – nowoczesnymi. Dlatego Mediolan nie ma tak jednolitej struktury, jak większość innych miast włoskich, co odbiera mu charakteru miasta-muzeum, jaki na pewno mają np. Florencja, Bolonia, czy Wenecja. W historii powojennej pozostawiło to jednak sporo miejsca na młodą inicjatywę min. w architekturze i sztuce.
Większość turystów odwiedzających Mediolan pierwsze kroki kieruje na Piazza Duomo, żeby zobaczyć jedną z największych katedrę w Europie (chyba jest także najbardziej dekoracyjna). Nie chcę o niej zbytnio się rozwodzić, podobnie, jak o innych oczywistych atrakcjach tego miasta, ale wspomnę, że nie można pominąć wejścia na dach Duomo – tylko w ten sposób można w pełni docenić tę budowlę i kunszt rzeźbiarzy pracujących nad jej zdobieniami.
Każdy, kto pierwszy raz odwiedza Mediolan, poza katedrą wejdzie do sąsiadującej z nią Galerii Vittorio Emanuele. Zaraz za nią znajduje się La Scala – najbardziej znana scena operowa na świecie i absolutnie nieprzystający do jej rangi budynek, a stąd 15 minut spacerem do Castello Sforzesco w zielonym sercu Mediolanu – parku Sempione. Jeszcze tylko „Ostatnia Wieczerza” Leonarda w bazylice Santa Maria Della Grazie i większość zakończy zwiedzanie z przeświadczeniem, że zobaczyła wszystko, co najważniejsze.
Niektórzy dotrą jeszcze do Navigli – jedynej dzielnicy, w której pozostały czynne kanały, które jeszcze do lat dwudziestych XX wieku przecinały całe miasto, łącząc je w szlak handlowy z jeziorami na północy, ze Szwajcarią, a przez rzekę Po także z morzem, czyniąc z Mediolanu port handlowy (!).
Obecnie jest to artystyczna dzielnica pełna małych galerii, sklepów z vintage designem i młodymi markami oraz niezliczonymi barami i restauracjami.
Jednak zakończyć zwiedzanie Mediolanu na tych „szlagierach”, to jakby go w ogóle nie zobaczyć.
Ja z okolic kanałów poleciłbym przejść nad torami kolejowymi i udać się do poindustrialnej części miasta, aby odwiedzić Mudec – galerię organizującą obecnie jedne z najlepszych wystaw sztuki, głównie współczesnej w dialogu z wystawami prezentującymi dziedzictwo kultur z całego świata. Sam budynek galerii to odważna adaptacja części starych fabryk Ansaldo, dokonana przez studio Davida Chipperfielda. Połączenie industrialnej architektury z początków XIX w. z formami i materiałami wykorzystywanymi współcześnie, wpisuje się idealnie w koncepcję tego miejsca.
Tuż obok znajduje się Armani Silos – kolejna niesamowita przestrzeń zaaranżowana w pofabrycznych budynkach, pokazująca historię i prezentująca większość najważniejszych kolekcji, tej jakże ważnej dla Włochów marki. Sama wystawa będzie ciekawa głównie dla osób interesujących się modą, ale myślę, że przestrzeń i sposób ekspozycji, zrobi wrażenie na wszystkich.
Będąc przy modzie i sztuce nie można pominąć Fondazione Prada. To kolejna śmiała adaptacja architektoniczna starych postindustrialnych terenów. Przestrzeń zachwyca rozwiązaniami architektonicznymi, zaskakującymi materiałami i oczywiście zbiorami. Miucia Prada od zawsze jest znana nie tylko z niebanalnego podejścia do mody, ale i z ogromnego zamiłowania do sztuki oraz z mecenatu. Kilka lat temu postanowiła podzielić się swoją drugą pasją z szerszą publicznością i tak zrodziło się to niesamowite miejsce. Zaraz po obejrzeniu kolekcji można zanurzyć się w klimacie filmów Wesa Andersona pijąc filiżankę espresso w zaprojektowanym przez niego barze Luce.
Inną, bardzo ciekawą, a nie tak znaną galerią prezentującą najnowszą sztukę jest Hangar Bicocca. W stałej wystawie znajduje się między innymi instalacja Anselma Kiefera składająca się z ogromnej wielkości płócien i siedmiu kilkunastometrowych wież, które mało która inna galeria na świecie byłaby w stanie zmieścić.
Obok mody, drugą niezwykle ważną gałęzią przemysłu Lombardii jest design. Z nim związanych jest wiele godnych polecenia miejsc – najbardziej oczywistym będzie Triennale – muzeum designu z bardzo dobrymi zbiorami pokazującymi historię wzornictwa i bardzo ciekawymi wystawami czasowymi. Od niedawna też ze świetną (a jakże! Jesteśmy w końcu we Włoszech ) restauracją i barem na dachu budynku z przepięknym widokiem na park Sempione i panoramę miasta. Ale nie lada gratką dla wszystkich, chociaż trochę interesujących się designem, będzie odwiedzenie starej pracowni – obecnie fundacji, autora ogromnej ilości ikon wzornictwa – Achille Castiglioni. To niezwykle inspirujące miejsce, w którym zobaczymy większość jego projektów, ale też dowiemy się (jak dopisze nam szczęście, to bezpośrednio od jego wnuczki) jak powstawały, z czego czerpał inspiracje i jak forma w przypadku jego projektów, silnie łączyła się z funkcją.
Podobnych fundacji, pielęgnujących pamięć i dokonania znanych projektantów, znajdziemy wiele – fundacja Vico Magistretti, Amadeo Pomodoro, Franco Albini, Piero Portaluppi. Ten ostatni to ojciec najciekawszych według mnie miejsc w Mediolanie.
Miejscem, którego nie można nie zobaczyć to Villa Necchi Campiglio. Wybudowany w latach 30tych XX wieku dom dla jednej z bogatszych rodzin włoskich mieści się praktycznie w centrum miasta przy via Mozart na sporej, zadrzewionej działce z pierwszym we Włoszech prywatnym, podgrzewanym basenem w ogrodzie. Ilość niezwykle nowatorskich rozwiązań architektonicznych wymyślonych przez Portaluppiego zaskakuje – ogrzewanie schowane w podłogach, nowoczesne oświetlenie, przeszklenia, ukryte schowki, a wszystko to przepięknie zaprojektowane z najdroższych możliwych materiałów.
Villa Necchi stała się miejscem akcji wielu filmów (m.in. „Jestem miłością” z Tildą Swinton), można ją zwiedzać codziennie od środy do niedzieli.
Nie tak łatwo jest niestety z zaprojektowanym przez Portaluppiego ukrytym Albergo Diurno. To, według mnie jedno z najbardziej magicznych miejsc, znajduje się tuż przy dworcu Porta Venezia – przed przebudowaniem Stazione Centrale – głównym dworcu Mediolanu. To tu docierały pierwotnie wszystkie pociągi dalekobieżne. A po podróży trwającej nie jak dziś kilka, a kilkanaście godzin koleją parową, podróżni potrzebowali się wykąpać, uczesać, odświeżyć garderobę. Stąd potrzebą było stworzenie miejsca, które dziś nazwalibyśmy pewnie Day Spa. W Albergo Diurno znajdowały się toalety, łaźnie, fryzjer, golibroda, pralnia, a wszystko w estetyce Art Deco w nowoczesnym ujęciu Portalupiego. Miejsce to zostało oddane do użytku w roku 1925, lecz nie funkcjonowało zbyt długo, ze względu na ponowne przejęcie funkcji dworca głównego przez Centrale. Do roku 2006 niszczało i dopiero niedawno podjęto decyzję, żeby je odrestaurować i udostępnić zwiedzającym, na razie jednak są prowadzone prace i można je zobaczyć tylko kilka razy w roku podczas okazjonalnych otwarć. Daty są ogłaszane na stronie FAI, organizacji, która opiekuje się najpiękniejszymi zabytkami architektury włoskiej, które nie są bezpośrednio własnością państwa.
Wracając jeszcze do Portalupiego wspomnieć trzeba o galerii 900 na Piazza Duomo – jednej z ważniejszych galerii sztuki współczesnej we Włoszech, a mieszczącej się w budynku zaprojektowanym przez tego niesamowitego architekta no i uwaga – Cimitero Monumentale – na którym znajduje się wiele zaprojektowanych przez niego grobowców. Cmentarz ten jest chyba jednym z najpiękniejszych na świecie – nie jest tak znany, jak Per La Chez w Paryżu, a według mnie jest dużo ładniejszy! Galeria rzeźby na świeżym powietrzu.
Oczywiście aktualnie w designie, sztuce i modzie też bardzo dużo się tu dzieje – Mediolan to nie tylko historia miniona, ale i historia dziejąca się na naszych oczach. I to właśnie odróżnia to miasto od innych miast Italii. Warto polecić tu takie miejsca, jak: Concept store Corso Como 10 czy Nonostante Marras albo Excelsior – to nie tylko sklepy, w których można kupić oryginalną modę czy design, ale i miejsca, w których można miło spędzić czas w przylegających do nich księgarni, czy kawiarni oraz galerie przy bardzo znanych obecnie studiach projektowych, takich jak: Spazio Rossana Orlandi, czy Studio Vincenzo de Cotiis. Istnieje też cała masa prywatnych galerii sztuki reprezentujących młodych artystów na Isoli, czy Lambrate.
Mediolan to także wiele przepięknych bram i dziedzińców, ukrytych pałaców i kamienic oraz zaskakujących ogrodów, jak na przykład ten przy via Cappuccini 3, gdzie przez majestatyczne ogrodzenie można podglądać, żyjące w centrum miasta, na prywatnym terenie stado najprawdziwszych flamingów.
Mediolan to jedno z niewielu włoskich miast, gdzie tradycyjna kultura tak bardzo przenika się z młodą energią, cały czas dynamicznie się rozwija i ciągle dostarcza nowych, ciekawych miejsc. To miasto, które żyje. A jeżeli po dłuższym pobycie jesteśmy już nim trochę zmęczeni, jest to też miasto, z którego w dwie godziny samochodem jesteśmy w stanie dojechać nad morze, na przepiękne wybrzeże liguryjskie, w wysokie góry, czy po godzinie dotrzemy nad jeziora. La vita è bella!
Submit a Comment