3 miesiące wielkich zmian
- Paulina Grabara
- On października 8, 2016
Króciutkie włoski mojego małego Żuczka gładziłam każdego dnia od kiedy się urodziła, W pewnym momencie wśród nich wyrosły nie wiem skąd i jakim cudem 3 długaśne włosy, które zwykle bardziej sterczące, nadawały zabawny ‚look’ fryzurze.
Mając prawie 3 miesiące włosy mojej córki już naprawdę urosły – dziś ma nadal jedwabistego w dotyku, ale też bardziej szorstkiego i stawiającego opór matczynym rękom, jeżyka.
Cieszę się każdym dniem, który spędzamy razem. Obserwuję, jak moja Natalka staje się coraz większa, dojrzalsza, bardziej świadoma. Dzień po dniu.
W pierwszych dniach swojego życia moja malutka córeczka zdawało się odczuwała chęć powrotu w miejsce, skąd została wyjęta, czyli do mojego brzucha. Spała, budziła się z płaczem sygnalizującym głód, jadła usypiała. Jednak, gdy „podrosła”, nastała diametralna zmiana – Natalka zakochała się w świecie, starając się wykorzystywać – jak jej mama – każdą chwilę. Bo tyle tu cudownych rzeczy odkryła. Przodem i tyłem noszona przez mamę, przygląda się po raz kolejny tym samym przedmiotom – zaczęło się od patrzenia przez długie minuty w boczną ściankę wózka, aż po trwającą do dziś fascynację naszą czarną lampą, która wisi nad stołem. Czasem walczy ze snem, by tylko jak najdłużej być obecną z nami. Zawsze obok, bo jest częścią naszego świata i wielką radością.
Przyszedł też piękny czas gaworzenia. Natalia gaworzy w środku nocy przy zmianie pieluchy, gaworzy uśmiechnięta o 6 rano, kiedy daje nam znać, że już się wyspała (ale czasem też sypia do 9!). Gaworzy ze mną i z mężem przez dziesiątki minut, wydając z siebie takie dźwięki, których nie jesteśmy w stanie powtórzyć. Czasem, jak nie prowadzi rozmowy z nami, to mówi do zwierzątek na karuzeli. Najczęściej do tego w czaro-białe paski, który przypomina hipopotama, ale nie wiedzieć czemu ma grzywę na grzbiecie.
Ostatnio córka odkrywa własne dłonie, czasem całe lądują w buzi zamiast smoczka, czasem zasłania sobie nimi oczy, a innym razem przezabawnie podpiera główkę.
Od 14 lipca byliśmy dwa razy na wakacjach u dziadków, na weekend w Łodzi, chodzimy do knajp, w których sprawdzamy, czy są gotowe na przyjście mamy z wózkiem i maluchem. Natalka jest ultra grzeczna, choć czasem męczą ją hałasy w centrum. W naszym domu i okolicy jest cisza i do tego się po prostu przyzwyczaiła.
To jest wyjątkowy czas, nigdy nie sądziłam, że bycie mamą, to przeżywanie tylu niezwykłych chwil – w dzień i w nocy.
Przez te 3 miesiące odkryłam jedno – uśmiech dziecka ma moc wyjątkową, nieważne jak bardzo jestem niewyspana czy zmęczona. Natalia śmieje się na mój widok, śmieje się trzymając smoczka, który oczywiście wtedy wypada, uśmiecha się nawet jedząc, czy przez sen.
Dziś piszę te słowa, córeczka leżąca obok mnie w wózeczku trzyma mnie za palac, gaworzy zadowolona, a jak za czasów liceum w tle śpiewa nam Kurt Unplugged.
Save
Save
Save
Save
Save
Save
Submit a Comment