Tradycja łączy się tu z nowoczesnością, stare z nowym, przeszłość z przyszłością. Żywiołowy, głośny, zdecydowanie bardzo głośny… czasem brudny, ale zaraz piękny, nostalgiczny i romantyczny. Rzym jest taki sam jak w filmach Felliniego. Wiecznie mili Włosi, pyszne jedzenie, wszechobecne czarne, mocne espresso i echo rozmów z pobliskich kawiarni. Jednym słowem La Dolce Vita.
Anna pisze teksty, Søren jest fotografem. Pracują jako freelancerzy i tworzą coraz popularniejszego bloga 12hrs.net. Nam opowiadają o swoim pomyśle, i podpowiadają jak wyciągnąć jak najwięcej z ciekawych miejsc, nawet jeśli spędza się w nich zaledwie jeden dzień.
Czekałam na pierwsze spotkanie z Kopenhagą już od dłuższego czasu. Kreatywni, innowacyjni, nowatorscy fani designu i pełne kanałów, piękne architektonicznie miasto z uśmiechniętymi mieszkańcami jeżdżącymi na rowerach rozkochuje w sobie od pierwszego momentu.
Marmury Taj Mahal widziane z plantacji herbaty, gdzie dzieciaki bawią się w ziemi za drucianym ogrodzeniem. Chodniki Bombaju pod hotelem Taj gdzie szejkowie podjeżdżają samochodem z szoferem, kobiety w kapeluszach wchodzą do butiku Diora, a walka o miejsce na tym skrawku betonu trwa – bezdomni, chorzy, sprzedający i kupujący – ten chodnik dla wielu oznacza przetrwanie.
Pełen energii i luzu. Różnorodny, choć zawsze oryginalny. Nieważne jak często wracam wciąż odwiedzam moje ulubione miejsca i wyszukuje kolejne. A za Berlinem ciężko nadążyć: second handy, kawiarnie, bary, concept story i księgarnie. Wyjeżdżając zawsze mam listę czego nie udało mi się zobaczyć, i dokąd chcę dotrzeć przy następnej wizycie.