Iluż z Nas mówi, że najtrudniej jest zacząć? Zacząć dzień, zacząć rozmowę, zacząć spotkanie, zacząć pracę, zacząć następną niezaczętą rzecz. Iluż z Nas świadomie lub mniej ten początek naturalnie wiąże z KAWĄ.
Najbardziej polskie miejsce we Włoszech? Bez dwóch zdań Maso Corto. Poza tym, a może przede wszystkim jest tu lodowiec, który gwarantuje świetne warunki narciarskie do pierwszych dni maja, zachwycająca natura oraz przepyszne jedzenie i wina.
Chrupiąca bagietka, ciepłe rogaliki, chleb na kilkuletnim zakwasie. Najlepsze pieczywo jest posiłkiem doskonałym samo w sobie. Do tego kawa – mała czarna, która po jednym łyku otworzy nam oczy. Z ekspresu przelewowego, parzona, z mlekiem sojowym czy ryżowym.
Kiedy tak teraz rozmyślam kreśląc w głowie słowa, widzę, że moja pasja nie wzięła się znikąd. Każda myśl rodzi się i tworzy z marzeń gdzieś głęboko schowanych w sercu. Szczerze powiedziawszy tak naprawdę nie jestem pewien czym jest moja pasja i jak ją zakreślić żeby precyzyjnie opisać to co mnie otacza – wszystkie uczucia, od radości pełnej spełnienia aż po smutek czy zniechęcenie. Fascynujące jak wiele kryje się w robieniu czegoś co jest tak ważne, to jest jak przelewanie swojego życia w zupełnie inny świat.
Moim pierwszym motocyklem była stara WSK, na której moja Mama w młodości odwiedziła prawie każdy zakątek Polski, a jej motocyklowych opowieści słuchałem na dobranoc. I tak każdego dnia marzyłem o chwili, kiedy sam poczuję wreszcie wiatr we włosach i wolność jaką daje jazda motocyklem. Z biegiem czasu przyszedł czas na Yamahę Virago 1100, która towarzyszyła mi przez kilka lat, aby w końcu spełnić moje marzenie i stać się szczęśliwym posiadaczem Harleya Davidsona, który jest ze mną do dzisiaj.
Gdy miałem 6 lat, tata zabrał mnie na pokazy lotnicze w Rzeszowie. Wtedy główną atrakcją były pokazy akrobacji Janusza Kasperka na Zlinie 50. Oglądając ten pokaz zakochałem się. Zacząłem jeździć na lotnisko rowerem i czyścić samoloty. W zamian za to lokalni piloci zabierali mnie na loty. Tak złapałem bakcyla. Od szóstego roku życia chciałem tylko i wyłącznie latać. Całe życie podporządkowałem właśnie temu.
„Człowiek bez pasji nudzi swoją duszę” – nie pamiętam już gdzie przeczytałam to zdanie, to było kilka lat temu… utkwiło mi w pamięci. Teraz, kiedy zostałam Łowcą Pasjiw kampanii „It’s your life just take it”, to zdanie jest mi jeszcze bliższe niż wcześniej. W trakcie spotkań z półfinalistami poznałam ludzi, których bardzo podziwiam. W szczególności tych, którzy posiadają jedną pasję od dzieciństwa i dedykują jej całe swoje życie, bez obaw walczą o marzenia. Moje małe pasje pojawiają się znienacka i nie zawsze pozostaję im wierna, ale jest coś, co skradło mi serce na zawsze.
Mam 17 lat i moją pasją jest modelarstwo rakietowe dużej mocy. Odkąd sięgam pamięcią interesowało mnie niebo i wszystko, co się po nim porusza – statki powietrzne, samoloty, satelity, a w szczególności rakiety.