INTO life
Zabiegana indyjska żona
lutego 2, 2013 | Magda Bebenek–Wiesz, tutaj kobiety nie otrzymują zazwyczaj wykształcenia wystarczającego do pracy. Nawet jeśli, tak jak moja żona, skończą odpowiednią ilość klas i mogą pracować np. jako nauczycielka, w naszym mieście nie zarobią więcej niż 3-5 tys. rupii (ok. 180 – 300 zł) miesięcznie. Szkoda zachodu za takie pieniądze. Poza tym, Ankita jest całymi dniami zajęta z powodu obowiązków domowych. – kończy Kuldip. O ile poprzednie argumenty do mnie całkowicie przemawiały, o tyle ten wywołuje na mej twarzy lekko pobłażliwy uśmiech. Read More
Weekend w Londynie
stycznia 30, 2013 | Anna MatyjewiczStyczeń nie jest miesiącem w którym podejmujemy decyzję o wyjeździe – chyba że na narty, albo w całkowicie egzotyczne miejsce, gdzie zamiast śniegu wita nas przepiękne słońce i niewyobrażalny upał. Wyjazd do Londynu w styczniu okazał się średnim pomysłem. Ale to Londyn, więc nie można się nudzić! Postanowiłam wybrać kilka adresów, które warto odwiedzić, kiedy pogoda zdecydowanie nie sprzyja spacerom.
Read More
KONKURS – zdjęcie najpiękniejszego miejsca!
stycznia 28, 2013 | Anna MatyjewiczOgłaszamy KONKURS na zdjęcie z najpiękniejszego miejsca na świecie w którym byliście. Każdy z Was na pewno wspomina jakieś miejsce z ogromnym sentymentem. Odkopcie swoje zdjęcia! A my mamy dla was atrakcyjną nagrodę jaką jest – voucher na kolację w hiszpańskiej restauracji PICO CUADRO ! Zasady są proste!
To nie jest sport dla zwykłych ludzi
stycznia 27, 2013 | Alek HudzikCzy mieliście kiedyś sen, w którym spadaliście lekko, spokojnie dryfując w powietrzu. Sztuka latania, największe marzenie ludzkości, niesie z sobą strach i podniecenie, które próbujemy ujarzmi na tysiące sposobów: paralotnie, lotnie spadochrony, skoki na bungie. Jest jednak sport, który sprawia że naprawdę możemy odfrunąć, raz, dwa, trzy, B.A.S.E. Read More
Nie ma to jak indyjska domówka
stycznia 24, 2013 | Magda BebenekNie palę. Nie piję alkoholu. Nie biorę narkotyków. Nie jem mięsa. Nudziara! – pomyślicie. Może i tak, szczególnie na naszych domówkach, gdzie zazwyczaj głównym punktem programu jest upić się jak najszybciej i następnego dnia chwalić się jaką ilość drinków się spożyło i jakich głupot się dopuściło. Tym bardziej kocham indyjskie imprezy. Nie chodzi o to, że ludzie tu nie piją. Jasne, są grupy, które ze względów wyznaniowych alkoholu nie tykają, albo przynajmniej nie publicznie, ale zdecydowana większość Hindusów z chęcią rozkoszuje się wszelkimi trunkami. Różnica taka, że więcej radości od odstawiania głupich numerów po pijaku sprawiają im śpiewanie i tańce do najbardziej znanych bollywoodzkich przebojów i jedzenie nieprzyzwoitych ilości jedzenia. Alkohol, choć płynie strumieniami, jedynie jakby “doprawia” wieczór. Jasne, znajdą się tu też imprezy, w trakcie których główną atrakcją będą narkotyki i alkohol, ale na te z zasady nie chodzę.